Gojdź odgryza się Wojewódzkiemu za Poloneza. Nie hamował się

W swojej stałej rubryce w poczytnym tygodniku Kuba Wojewódzki poświęcił fragment, trzeba przyznać, że niezbyt obszerny, operacji plastycznej, której poddał się Krzysztof Gojdź. 

Okazuje się, że specjalista od upiększania nie chce odstawać urodą od swoich klientek i postanowił ponaciągać sobie twarz. Rzecz jasna, nie zrobił tego osobiście. Jak ujawnił na Instagramie powierzył swój los cenionemu specjaliście, któremu zapłacił 150 tys. zł. 

Co do tego, czy było warto, zdania są podzielone. Kuba Wojewódzki podziela pogląd tych, którzy uważają, że jednak nie bardzo. We fragmencie poświęconym Gojdziowi w "Polityce" użył obrazowego porównania:

"Krzysztof Gojdź przekazał (...), że zrobił sobie modernizację (...), brwi oraz obwisłych powiek za 150 tys. zł. Pamiętam lifting Poloneza w 1983 r. Też nieudany". 

Gojdź nie dał się długo prosić o komentarz. W rozmowie z Pudelkiem odniósł się do uszczypliwości Wojewódzkiego. Na początek, na na dżentelmena przystało, postanowił wytknąć mu wiek:

"Kiedy w Polsce zaczęto produkować Syrenki rozdawane na talony przez Komitet Wojewódzki, rodził się też niejaki starszy pan Wojewódzki. Kubuś, pamiętaj, siedemdziesiątka na karku to nie dramat. To początek drugiej młodości". 

Trudno przeoczyć fakt, że Polacy, którzy spędzą trochę czasu za oceanem, a już zwłaszcza z Miami, nabierają dziwnej maniery rozliczania ludzi z tego, ile mają lat. To samo zrobiła Caroline Derpienski Katarzynie Nosowskiej. Ale to nie wszystko, co Gojdź miał do powiedzenia. Dorzucił jeszcze dobrą radę:

"Cieszę się, że mój lifting cię zainteresował na tyle, że poświęciłeś mu miejsce w felietonie. Ustaw się w kolejce do mojego przyjaciela doktora, bo ma kolejkę na kilka lat, a do tego czasu możesz się już rozsypać".

Zobacz też:

Lifting Gojdzia kosztował majątek. A Kuba Wojewódzki i tak go obśmiał…

Zaskakujące doniesienia zza oceanu ws. Krzysztofa Gojdzia. To już prawie pewne