Danuta Martyniuk podsumowała swoje błędy. Zapewnia, że wyciągnęła wnioski
Danuta Martyniuk (58 l.) większą część swojego życia poświęciła wychowaniu jedynego syna, Daniela, podczas, gdy Zenek wciąż koncertował. Jej metody od dawna budziły kontrowersje, nie brakuje nawet opinii, że po latach się mszczą. Na szczęście Danuta wyciągnęła wnioski. Przynajmniej tak twierdzi.
Danuta Martyniuk zawsze uchodziła za osobę, która żelazną ręką trzyma całą rodzinę i zakulisowo kieruje karierą męża. Kiedy się poznali na festynie w Grabówce, Zenek Martyniuk był początkującym artystą, a Danuta adeptką pielęgniarstwa, odbywającą właśnie staż w jednym z warszawskich szpitali.
Przez dłuższy czas wszyscy myśleli, że z tym szlachetnym, chociaż permanentnie niedocenianym zawodem rozstała się krótko po ślubie, by całkowicie poświecić się wspieraniu męża i wychowaniu jedynego syna, Daniela.
Jak się z czasem okazało, po uzyskaniu dyplomu pracowała przez kilkanaście lat na oddziale onkologicznym. Zrezygnowała z pracy po przeprowadzce pod Białystok. Nie mając wtedy prawa jazdy, uznała, że jej codzienne dojazdy do szpitala zdezorganizują życie całej rodziny.
Daniel Martyniuk, obecnie 36-letni, uchodzi w powszechnej opinii za ofiarę bezstresowych metod wychowawczych mamy. Danuta jednak odpiera zarzuty, przerzucając winę na męża. Jak wyznała w wywiadzie dla "Super Expressu":
"Kiedy Daniel był młodszy i czegoś mu zabroniłam lub zrobiłam nie po jego myśli, natychmiast łapał za słuchawkę i dzwonił do Zenka, żeby naskarżyć".
Zresztą sam Zenek przyznał, że zawsze traktował syna bardzo łagodnie, co już w szkole miało swoje konsekwencje. Jak wspominał w wywiadzie-rzece, który ukazał się w formie książki "Życie to są chwile", z Danielem zawsze były kłopoty, co jednak nie zraziło Zenka do bezstresowego wychowania.
Z kolei Danuta wsławiła się tym, że z podziwu godnym uporem układała jedynakowi życie osobiste, ignorując jego opinie w tej kwestii. Po tym, jak doprowadziła do jego zerwania z Faustyną i siłą ożeniła z Eweliną, bardzo się zdziwiła, że małżeństwo okazało się nieudane.
Potem długo próbowała ignorować fakt, że Daniel wrócił do nielubianej przez nią Faustyny, jednak narodziny wnuka przekonały ją do jego decyzji.
Jak dała do zrozumienia w rozmowie z "Super Expressem", rola babci jest dla niej wprost wymarzona, bo ciężar wychowana spoczywa na kimś innym, a ona może skupić się na tym, co najbardziej lubi, czyli rozpieszczaniu:
"Babcia nie wybiera i nie faworyzuje. Kocha bezwarunkowo, za to, że jesteście. Moja miłość jest czysta i równa. Nie pozwolę, by ktoś próbował nią grać".
Martyniukowie mają, póki co, dwoje wnucząt: Laurę, która wraz z mamą, pierwszą żoną Daniela, mieszka w Wielkopolsce, oraz urodzonego w połowie czerwca Floriana z małżeństwa Daniela z Faustyną. Ze względu na odległości, babcia nie widuje ich tak często jak by chciała, na szczęście może im przekazać uściski za pośrednictwem tabloidów. Jak wyznała w "Super Expressie";
"Jesteście moim uśmiechem i dumą. I zawsze możecie na mnie liczyć".
Zobacz też:
Danuta Martyniuk zareagowała na nocną publikację syna. Tak ją skwitowała
Danuta Martyniuk schudła 20 kg. Ma swoje przysmaki, ale tego unika razem z mężem
Żona Zenka Martyniuka już tak nie wygląda. Przeszła spektakularną metamorfozę