Reklama
Reklama

Żuławski znowu atakuje

Czy po lekturze wspomnień "Ostatnie słowo" kolejne ekspartnerki Andrzeja Żuławskiego pobiegną do sądu?

Twierdzi, że każdą ze swoich byłych kobiet kocha do dziś. Ale na dyskrecję Andrzeja Żuławskiego (70 l.) nie może liczyć żadna... Ledwo wszyscy ochłonęli po jego skandalizującej książce "Nocnik", o którą procesuje się z nim Weronika Rosati (27 l.), a reżyser szykuje kolejną literacką bombę pt. "Ostatnie słowo".

To autobiograficzny wywiad-rzeka, w którym rozlicza się z kobietami swego życia: Małgorzatą Braunek, Hanną Wolską, Sophie Marceau i... Weroniką. Twierdzi, że choć dały mu dużo szczęścia, to jednak został przez nie skrzywdzony...

Reklama

Przez swoją pierwszą żonę, aktorkę Małgorzatę Braunek (64 l.) przeżywał "potworne katusze", kiedy związała się z innym mężczyzną. Mieszkali wtedy w Paryżu. On kręcił filmy, ona siedziała z ich synkiem Xaverym w domu, samotna, w depresji, sięgająca po narkotyki. Pewnego dnia Żuławski domyślił się, że kogoś ma.

- Czułem, że jest do d... - wyznaje. Ma do eksżony żal, że "poszła na łeb na szyję, demolując wszystko dookoła". Wyśmiewa jej religię buddyjską, nazywając Małgorzatę "kapłanką koreańską", która klepie mantry i... wygląda o 15 lat starzej niż ma.

- Myślę, że sobie uratowałem życie, przerywając ten związek - mówi Żuławski o swojej drugiej żonie, malarce Hannie Wolskiej. Wspomina, że szybko zrozumiał, że jego ukochana balansowała "na granicy normalności".

- Stawała się osobą groźną, brutalną, potrafiła się na mnie rzucić z nożem w ręku - opowiada reżyser. Z mściwą satysfakcją określa ją jako "piekielnie zdolną malarkę, która w życiu nie skończyła ani jednego obrazu".

Potem w jego życiu pojawiła się Sophie Marceau (44 l.), "nieoszlifowany diamencik".

- Gdy spotkałem Zośkę, była analfabetką, nie wiedziała, co to książka... - wspomina Żuławski dając do zrozumienia, że pochodząca z proletariatu gwiazdka miała szczęście, bo on wyedukował ją literacko i... seksualnie.

Twierdzi, że po ich rozstaniu aktorka zmieniła się na niekorzyść, bo występuje w "śmierdzących produkcjach i gra coraz nieciekawiej".

- Ja tej osoby nie znam, ona mi się nie podoba - mówi o Sophie, drwiąc też z jej partnera, Christophera Lamberta, który ma "pół mózgu zamiast całego".

Ostatnią kobietą, która złamała mu serce, była Weronika. Żuławski jest jej jednak bardzo wdzięczny.

- Dzięki niej przydarzyły mi się ostatnie fajerwerki - wyznaje. Sentymentalnie wspomina, że ich uczucie było "proste i ładne", a jego syn Vincent uwielbiał Weronikę. Z boleścią opowiada też o swoim odkryciu, że jej miłość "nie była gratis".

- Ceną były wszelkie zakusy tej młodej kobiety na karierę zagraniczną - wspomina swoją naiwność. Po raz pierwszy zetknął się z kobietą, która "całkowicie pozostawała pod kuratelą swojej rodziny".

- Ludzie, którzy wywodzą się z PZPR i siedzą teraz na wysokich stołkach, wysyłają swoje córki do Hollywood i pozwalają im na niecnotę - oburza się.

A o książce "Nocnik", w której opisał związek z Esterką do złudzenia przypominającą Weronikę, mówi:

- Wszystkie panny Pipścikiewicz tego świata służą tylko do tego, żeby opowiedzieć jakąś historię...

Ciekawe, co na to "panny Pipścikiewicz"?

Monika Finotello

Na Żywo
Dowiedz się więcej na temat: Weronika Rosati | Andrzej Żuławski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy