Reżyser, tym razem w wywiadzie dla "Przekroju", opowiedział o znajomości z 26-letnią aktorką oraz kulisach powstawania kontrowersyjnej książki "Nocnik".
Żuławski tłumaczy, że zanim publikacja ujrzała światło dzienne, długo rozmawiał z Rosati na jej temat, "twierdził, że będzie ona dla niej rodzajem sprawdzianu, czy jest w stanie po raz pierwszy w życiu wyjść ponad to wszystko":
"Moja propozycja była taka: zastosujmy się do starego arabskiego porzekadła: psy szczekają, a karawana idzie dalej" - mówi, i nie ukrywa, że stanął przed dylematem: albo książka ukaże się i w sferze uczuć "dojdzie do katastrofy", albo jej wydanie zostanie wstrzymane. Wybrał pierwsze rozwiązanie.
W wywiadzie reżyser kolejny raz atakuje również matkę Weroniki. Twierdzi, że nigdy nie wysłałby 19-letniej córki samej do Hollywood i nie przypomina sobie, by kiedykolwiek był przyjacielem domu, jak nazywała go Teresa Rosati. Widział ją zaledwie dwa razy w życiu: "raz, jak się szarpała z córką na ulicy, drugi raz, gdy przyjechała do niego po manele córki". Wówczas poznał także ojca aktorki.
Na pytanie, czy kochał Weronikę, Żuławski odpowiedział: "Nie byłoby aż tak wiele goryczy i żalu, gdyby odpowiedź nie brzmiała: tak, kochałem ją". Przyznał także, że uczucie nie minęło.
Czytaj także:








