Król Karol i królowa małżonka Kamila wrócili właśnie z pierwszej od czasu wykrycia u monarchy nowotworu, tak długiej zagranicznej podróży. Małżonkowie odwiedzili Australię i Samoa, gdzie spędzili aż 9 dni.
Co prawda plan podróży obejmował dłuższe niż wcześniej okresy odpoczynku, a początkowa wersja przewidywała także odwiedzenie Nowej Zelandii, tym niemniej fakt, że doszła ona w ogóle do skutku uważany jest za pozytywny sygnał w kontekście leczenia nowotworu.
Wieści z Pałacu Buckingham nadeszły tuż po powrocie króla Karola
Odkąd w lutym tego roku świat obiegły doniesienia o wykryciu nowotworu u brytyjskiego monarchy, cały świat drżał o zdrowie króla Karola. Teraz, tuż po powrocie najstarszego syna królowej Elżbiety z zagranicznej podróży nadeszły pozytywne wieści w sprawie zdrowia 75-latka.
"Obecnie pracujemy nad zupełnie normalnie wyglądającym, pełnym programem podróży zagranicznych na przyszły rok. Świadomość, że możemy myśleć w tych kategoriach — z zastrzeżeniem zatwierdzenia ich przez lekarzy — jest dla nas bardzo ważna" — przekazało brytyjskim mediom wysokie rangą źródło w Pałacu Buckingham, jednocześnie dodając, że wstępnie planowane są podróże zagraniczne Karola III wiosną i jesienią przyszłego roku.
Te doniesienia mogą wlać optymizm w serca Brytyjczyków. Co więcej, według informacji, które podała PAP, podróż do Australii i Samoa bardzo pozytywnie wpłynęła na samopoczucie króla Karola.
"Podniosła go na duchu, poprawiła jego nastrój i pomogła w rekonwalescencji. W tym sensie ta podróż — pomimo swoich wymagań — była idealnym balsamem. Trudno przecenić radość, jaką król czerpie z wypełniania obowiązków i służby oraz z bycia w miejscach publicznych. To naprawdę podnosi na duchu. To widać" - czytamy w komunikacie brytyjskich mediów.
Zobacz też:
Niespodziewane doniesienia ws. królowej Camilli. Złamała królewski protokół
Król Karol III opowiadał o ulotności czasu. Po czym... sam się ulotnił
