Kwaśniewska i Badach wybrali się w daleką podróż. Nie ujawnili wszystkiego od razu
Aleksandra Kwaśniewska i Kuba Badach od 13 lat są szczęśliwym małżeństwem. Ich ślub był wielkim medialnym wydarzeniem, a zainteresowanie portali i postronnych ciekawskich przeszło ich najśmielsze oczekiwania. Niedawno, choć z pewnym opóźnieniem, para przypomniała o swojej rocznicy w sieci.
Od kilkunastu dni córka Aleksandra Kwaśniewskiego sukcesywnie relacjonuje w internecie swoją wyprawę z ukochanym do Kraju Kwitnącej Wiśni.
"No dobra. Czas przekopać galerię. Drugi raz w Japonii. 16 dni. 21 pociągów. 2 promy. 2 autokary. 2 kolejki linowe. I moglibyśmy tak ciągnąć do końca roku. Będę się dzielić w szczegółach, bo grzech to skitrać w pamięci" - napisała na Instagramie.
I jak obiecała, tak zrobiła.
Znienacka Kwaśniewska wyjawiła prawdę o małżeństwie z Badachem. "Nie da się opisać"
Już pierwsza rolka z ujęciami z dalekiego państwa zachwyciła obserwatorów Oli. Uwagę zwracały przede wszystkim piękne krajobrazy i smakowicie wyglądające jedzenie. Kilka dni później pojawił się kolejny wpis. A na tym nie koniec.
W poniedziałkowe popołudnie Kwaśniewska znowu powróciła pamięcią do wyjazdu. Przy okazji odpowiedziała na powtarzające się w komentarzach pytanie fanów.
"Nie, nie czytam po japońsku. Swoją drogą dawno nie czytałam papierowej gazety i zapomniałam, jakie to przyjemne" - dzieliła się wrażeniami 44-latka.
Sporo miejsca na InstaStories poświęciła miejscu z widokiem na góry, w którym w górnej części znajdują się kawiarnia i sklep, a w dolnej - wanny z wodą z gorących źródeł. Okazuje się, że najwięcej pozytywnych emocji dał parze niepozorny szczegół.
"Nie da się opisać, ile radości dostarczył nam podczas tej podróży Google Translator" - napisała, dokumentując te słowa zabawnym, bo zupełnie nietrafionym tłumaczeniem zaproponowanym przez narzędzie.
Jej uwagę zwróciło też zdjęcie, będące zapisem wycieczki Yoko Ono i Johna Lennona w to samo miejsce, ale przed wieloma laty.
Kuba Badach nigdy tego nie robił. To Kwaśniewska go namówiła
Widać, że małżonkowie lubią podróżować; w końcu ledwie w zeszłym miesiącu kilka dni spędzili na różnych rozrywkach w Londynie. Trzeba jednak podkreślić, że to głównie kobieta jest inicjatorką takich wypraw.
"Żona mnie w ogóle otworzyła na podróżowanie. Ja jestem raczej lądowym zwierzęciem i lubię wracać tam, gdzie byłem już, cytując śp. Zbyszka Wodeckiego. Więc jak już raz pojechałem do Opatii w Chorwacji, to już chętnie bym wrócił i mógłbym tam już wszystkie wakacje spędzać. A moja żona jest eksploratorką" - wyznał Badach w rozmowie z "Super Expressem".
Z czasem muzyk przekonał się do pasji ukochanej i dzisiaj sam mocno ją docenia.
"Ona musi wiedzieć, jaki jest widok ze szczytu góry. Jak już go widzi, to chce wiedzieć, jak to będzie wyglądało z drugiego końca. Ta jej ciekawość powoduje, że zwiedzamy kolejne miejsca i to jest na razie najlepsza inwestycja, jaką w życiu zrobiłem - inwestowanie w podróże. Nic innego tak nie wzbogaca (...)" - dodał.









