Reklama
Reklama

Zmarła gwiazda serii "Star Wars". Fani nie mogą w to uwierzyć

Fani nie mogą w to uwierzyć. Zmarł młody aktor Ray Stevenson. Irlandzki artysta miał zaledwie 58 lat. Informacja została potwierdzona przez agenta, który rozmawiał z dziennikarzem "Variety".

Ray Stevenson zmarł. W tym roku fani zobaczą wielki hit z jego udziałem

Ray Stevenson był znanym, chętnie zatrudnianym aktorem. W produkcjach filmowych grał od lat 90. Fanom najbardziej przypadł do gustu dzięki roli w serialu "Rzym", "Piraci" czy "Król Artur". Mężczyzna zagrał również w miniserialu "Star Wars: Ashoka". Produkcja ma mieć premierę w sierpniu tego roku.

To nie pierwszy raz, gdy Stevenson wystąpił w uniwersum "Gwiezdnych Wojen". Wcześniej mężczyzna udzielił głosu postaci Gara Saxona w animacji "Rebelianci" oraz "Wojny klonów". Źródło The Hollywood Reporter dzieliło się wielkimi nadziejami związanymi z tą współpracą i z radością potwierdziło informacje o dołączeniu pasjonata "Gwiezdnych Wojen" do kolejnego projektu.

Reklama

Przyczyny śmierci aktora nie zostały ujawnione. Włoski portal Repubblica podał jednak, że mężczyzna miał mieć problemy podczas kręcenia filmu "Casino in Ischia". Według doniesień, jego hospitalizacja odbyła się 20 maja.

Ray Stevenson grał latami - nie tylko na planach filmowych

Oprócz licznych projektów związanych z Disney+, Ray Stevenson przez lata próbował swoich sił w innych wielkich produkcjach, takich jak "Dexter", "The Walking Dead" czy "Wikingowie". Nigdy nie zrezygnował też z teatru - regularnie pojawiał się na londyńskich scenach.

Talent aktorski przejawiał już od najmłodszych lat. Miał dwóch braci, a jego ojciec był pilotem Królewskich Sił Powietrznych, jednak nie wróżono mu kariery wojskowej. Uczęszczał do Bristol Old Vic Theatre School.

Ray Stevenson niektóre role przypłacił zdrowiem

Stevenson na przestrzeni lat wiele razy wspominał, że rola Tytusa Pullo w serialu "Rzym" wiele go kosztowała. Tak bardzo wczuł się w swoją postać, że zaczął mieć problemy w prywatnym życiu.

"Nie mogłem funkcjonować bez butelki whisky. Kotłowały się we mnie wszystkie demony. To był koniec mojego małżeństwa" - wspominał rozstanie z aktorką Ruth Gemmel.

W wywiadzie z "The Times Colonist" wyznał także, że choć długo "bronił się" przed rozpoczęciem kariery, wiedział, że jest mu pisania.

"Ostatecznie poddałem się, kiedy zobaczyłem Johna Malkovicha na scenie. Odczułem wtedy jakieś mistyczne porozumienie z nim osobiście. Jakby w całym teatrze był tylko on i ja".

Czytaj też:

Olga Bończyk wspomina bliskiego przyjaciela. Jej wpis chwyta za serce

Zmarł Ari Boulogne. Choć był synem gwiazdorskiej pary, przez całe życie walczył z samotnością

GUS podał nowe dane. Średnie wynagrodzenie wzrosło o 12,1 proc.

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy