Reklama
Reklama

Zielińska: Grywałam Szekspira. Na piątkę

Kasia Zielińska za wszelką cenę stara się udowodnić, że jest artystką przez duże "A", a nie tylko celebrytką i stałą bywalczynią stołecznych bankietów. Czyżby wciąż miała w pamięci słynną wypowiedź Ilony Łepkowskiej, w której scenarzystka nazwała ją "gorszą" aktorką?

W rozmowie z dwutygodnikiem "Viva!" Kasia Zielińska podkreśla, że jest absolwentką szkoły teatralnej, a swoje pierwsze aktorskie próby podejmowała pod okiem najbardziej cenionych reżyserów. "Na zajęciach z Jerzym Trelą grywałam Szekspira. Na piątkę. A u Krystiana Lupy uczyłam się cierpliwości" - mówi.

Nie ukrywa też, że "zawsze chciała grać w teatrze", bo "jakoś podprogowo im wpajano, że prawdziwy aktor powinien grać na scenie". Wie jednak, że to dzięki temu, że gra w serialach i programach rozrywkowych, ludzie chcą ją zobaczyć w teatrze. Dlatego udziału w "Kocham cię, Polsko" czy "Tańcu z gwiazdami" nie zamierza się wstydzić. Tłumaczy, że propozycję wystąpienia w tym ostatnim przyjęła, by nabrać większej świadomości własnego ciała.

Reklama

Twierdzi, że nie boli ją, gdy mówi się o niej, że jest bywalczynią, ale nie udaje jej się ukryć goryczy: "Ostatnio słyszałam, że 'na premierę przyszli aktorzy i celebryci' i oczywiście byłam zaliczona do grona celebrytów. Proszę bardzo, skoro 'pan dziennikarz' zna mnie tylko z telewizji, to jego sprawa".

A jednak zdanie redaktorów tabloidów na temat Zielińskiej podzielają także ludzie z branży. "Bywają aktorzy gorsi, którzy nigdy wielkich ról szekspirowskich nie zagrają, a w serialu sprawdzają się znakomicie, bo mają pewien rodzaj sympatyczności i ciepła. Takim przykładem jest Kasia Zielińska" - powiedziała o niej Ilona Łepkowska.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Katarzyna Zielińska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy