W ostatnich miesiącach w rodzinie Martyniuków nie dzieje się najlepiej. Sen z powiek Danucie i Zenonowi wciąż spędza ich syn Daniel, który nieustannie ma problemy z prawem.
Niewiele też wskazuje na to, aby kolejne sądowe wyroki wpłynęły na zmianę jego zachowania. Przecież nawet ostatnio media donosiły o jego osobliwym zachowaniu na rynku w Białymstoku. (Pisaliśmy o tym TUTAJ).
Niestety, smutnych chwil w życiu króla disco polo jest o wiele więcej. Na początku maja doszło do rodzinnej tragedii: zmarła mama Danuty."Odeszła na zawsze moja kochana teściowa. Została nam już tylko jedna seniorka rodu, moja wspaniała mama Tereska. Odwiedziliśmy ją z żoną w Gredelach, moim rodzinnym domu" - mówi tygodnikowi "Świat i Ludzie" Zenon.Wcześniej z powodu pandemii ograniczali z nią kontakty do minimum. Pani Teresa mocno to przeżywała, gdyż za każdym razem wizyta syna sprawia jej ogromną radość.

Niestety, podczas ostatniej wizyty w domu rodzinnym, Martyniuk bardzo się zasmucił. Nie spodziewał się, że zastanie mamę w tak złym stanie.
Okazało się, że rodzicielka nie przestrzega większości zaleceń lekarzy, a przecież pod koniec zeszłego roku przeszła poważny zawał.
Zenek Martyniuk drży o zdrowie mamy
Zenek wraz z siostrą Wiolettą postanowili zacząć działać. Pilnują mamy, aby brała wszystkie przepisane leki i nie przemęczała się niepotrzebnie. Syn stanął też na wysokości zadania i załatwił jej pobyt w sanatorium, a wcześniej zatrudnił mamie rehabilitantkę. "Wciąż się martwię. Ale cieszę się, że życie wraca do normalności i będę mógł ją zawieźć do sanatorium dla 'sercowców'. Zabiegi na pewno jej posłużą" - mówi w tygodniku Martyniuk i zapewnia, że tym razem nie odpuści i będzie stale kontrolował schorowaną mamę."Pani Teresa wie, że syn jest bardzo zdecydowany i nie ma z nim żartów" - podsumowuje tygodnik.
Zobacz również:



***








