Oglądał pan program "Twoja twarz brzmi znajomo"?
Z.M.: - Dokładnie obejrzałem tylko ten odcinek, w którym naśladował mnie Kuba Molęda. Zaśpiewał mój wielki przebój "Życie to są chwile".
I jakie były pańskie wrażenia?
Z.M.: - Szczerze? Byłem załamany. Co do wyglądu nie mam pretensji - tak wyglądałem na gali piosenki chodnikowej w Sali Kongresowej. Ale ze śpiewaniem Kuba sobie nie poradził. A przecież ten chłopak ma warunki głosowe. Nie mogłem patrzeć na ten występ. Denerwowały mnie też złośliwe komentarze znajomych...
Jednak Kuba ten odcinek wygrał, a czek o wartości 10 tysięcy złotych przeznaczył na operację serca Poli.
Z.M.: - I to jest szlachetne, to popieram. Jednak, proszę mi wybaczyć, mam złe wrażenia artystyczne. Co innego "Taniec z gwiazdami". To świetny program, chciałbym w nim kiedyś wystąpić, tak jak mój przyjaciel Marcin Miller.
I naprawdę czuje się pan na siłach?
Z.M.: - Uważam, że jestem dobrym tancerzem i cieszę się, że Polsat znów otworzył się na gwiazdy disco polo. Chciałbym udowodnić moim fanom, że ja również dam radę.
Wróciłby pan do formy sprzed lat. Fanki chyba tęsknią za tym szczupłym przystojniakiem?
Z.M.: - Ależ ja jestem w znakomitej formie! Schudłem prawie 20 kilogramów! To nie lada wyczyn!
Jak to się panu udało?
Z.M.: - Po prostu przestałem jadać nocami. Ot, cała filozofia! I grzecznie poprosiłem żonę o więcej dań z owoców i warzyw, których w mojej okolicy jest pod dostatkiem.
