Danuta Stenka, aktorka, którą miliony kobiet pokochały za rolę w komedii romantycznej „Nigdy w życiu”, prywatnie nie ma wiele wspólnego ze swoją filmową bohaterką. Jako Judyta, rozwódka z dorastającą córką, buduje od początku swoje życie. Jako Danuta, jest od ponad 30 lat żoną Janusza Grzelaka i mamą dwóch dorosłych córek.
W filmie „Nigdy w życiu” córkę traktowała jak przyjaciółkę i powiernicę, w prawdziwym życiu uważa, że gdy tylko dzieci dorosną, powinny wyprowadzić się z domu, bo przeciąganie mieszkania pod jednym dachem nikomu nic dobrego nie przyniesie.
Stenka odżyła po wyprowadzce dzieci
Nie jest to zbyt popularny pogląd w sytuacji, gdy obecnie obowiązująca moda nakazuje trzymać dzieci blisko siebie, jak długo się da. Stenka jest zupełnie przeciwnego zdania i odważnie je wyraża. Jak wspomina w rozmowie z „Faktem”, początkowo rzeczywiście było trudno:
Moment wyfrunięcia z gniazda jest trudny dla matki. Miałam poczucie, że jestem już nikomu do niczego niepotrzebna. Poczułam się jak bulwa, która urodziła małe kartofelki ,ale sama jest już nieistotna, więc na kompost. Na szczęście to uczucie nie trwało długo.
Starsza córka aktorki, Paulina, skończyła psychologię i pracuje w wyuczonym zawodzie. Młodsza, Wiktoria, działa w branży gastronomicznej. Jak ujawnia Stenka, odkąd się wyprowadziły, ona z mężem, z którym przeszła kilka poważnych kryzysów, przeżywa niekończący się miesiąc miodowy:
Myśmy się z moim mężem spotkali znów we dwójkę. I okazało się, że ten nasz świat, rozchwiany przez wyfrunięcie młodzieży, jest cholernie ciekawy i bardzo jest nam tam dobrze. I jeśli nawet te nasze ptaszyny przylecą do nas, a my mamy jakieś inne plany, to nawet nam to trochę zaburza. Odnaleźliśmy się w tych nowych okolicznościach fantastycznie.
Zobacz też:
Niepokojące doniesienia o Wiktorze Zborowskim. To dlatego usunął się w cień
Julia Dybowska wygina się w aucie. Co za pozy!





***








