Wyszła na jaw prawda ws. związku Tomaszewskiej. Ludzie nie wiedzieli
Małgorzata Tomaszewska jest ceniona przez telewidzów jako prezenterka. Duże zainteresowanie wzbudza także jej życie osobiste - prywatnie 36-latka jest szczęśliwą mamą Enzo i Laury, a także narzeczoną tajemniczego Roberta. Wybranek dziennikarki nie jest związany z show-biznesem, w związku z czym ona sama na jego temat mówi niewiele.
W najnowszym wpisie w mediach społecznościowych postanowiła jednak zrobić wyjątek. Małgorzata Tomaszewska znienacka wyjawiła prawdę na temat swojego związku. Jak się okazuje, zakochani poznali się na jednym z portali społecznościowych.
"Czyli przez Internet" - doprecyzowała Tomaszewska. "I ja tam miałam zdjęcie, które nie do końca mnie pokazywało. Nie było widać twarzy, koloru włosów (…)" - opowiadała.
Prezenterka przyznała, że po jakimś czasie postanowili przejść na inny komunikat, na którym miała już swoje nieco bardziej oficjalne zdjęcie. Robert zapytał ją wówczas, czy wie, że nie powinno się udawać, że jest się osobą publiczną.
Tomaszewska wyznała ws. narzeczonego. Musiała udowodnić jedno
Ta wiadomość rozbawiła nieco Tomaszewską. Postanowiła więc udowodnić rozmówcy, że ona to faktycznie ona i zgodziła się na spotkanie.
"(…) Robert przyjechał po mnie z czerwonym balonikiem. Ja wysłałam mu pinezkę, skąd ma mnie odebrać. I wiecie, pinezka w Google'u to jest taki czerwony balonik, więc on właśnie z tym czerwonym balonikiem przyjechał (…)" - wspominała 36-latka.
Pierwsze spotkanie Małgorzaty i Roberta miało miejsce nad Zalewem Zegrzyńskim, niedaleko Warszawy. Wszystko dlatego, że doszło do niego w czasach, kiedy restauracje były zamknięte.
"Miejsca, w których moglibyśmy spędzić czas, były pozamykane, więc pojechaliśmy nad Zegrze (…)" - mówiła Tomaszewska przyznając, że ostatecznie skończyli na frytkach w fast foodzie.









