Wyszła na jaw prawda o Marinie. Brat Szczęsnego przerwał milczenie. "Wbrew temu, co kreują media..."
Marina Łuczenko i Wojciech Szczęsny od lat tworzą zgraną parę. Dopiero teraz, po kilkunastu wspólnych latach, wyszło na jaw, jakie relacje ma brat piłkarza ze znaną piosenkarką. Jan poznał kobietę, jeszcze zanim stała się sławna. Już wtedy nie miał co do niej wątpliwości. "Wbrew temu, co kreują media..." - wyznał.
Dziś trudno sobie wyobrazić, żeby Marina Łuczenko-Szczęsna i Wojciech Szczęsny nie byli razem. W ciągu kilkunastu ostatnich lat para się zaręczyła, wzięła ślub i doczekała się dwojga dzieci: siedmioletniego Liama i nieco ponadrocznej Noelii.
Nie jest tajemnicą, że to bramkarz zrobił pierwszy krok w relacji z ukochaną. Ona natomiast nie miała zielonego pojęcia, kim jest; nigdy nie interesowała się sportem. O tym, z kim ma do czynienia, uświadomiły ją dopiero koleżanki.
"Zobaczyłem w internecie zdjęcie Mariny. Okropnie mi się spodobała, zastanawiałem się, jak zdobyć jej numer telefonu. Jakoś mi się to udało. Trochę jednak musiałem o nią powalczyć. Nie ukrywam tego" - mówił niegdyś w rozmowie z "Vivą!".
A teraz wyszło na jaw, jakie zdanie ma o niej brat golkipera, również związany ze światem futbolu Jan Szczęsny. Tego ludzie nie wiedzieli.
Okazuje się, że mężczyzna miał okazję poznać Marinę jeszcze przed tym, jak stała się popularna.
"Pamiętam to, pomagałem bratu zawieźć jakieś walizki do Trójmiasta na Open'era i wtedy przez pięć minut z nią rozmawiałem (...). Już wtedy widziałem, że (...) wszędzie jej pełno. Kiedy ją poznawałem, nie była gwiazdą i wywarła na mnie takie pozytywne wrażenie, bo była ekspresyjna, taka szalona, ale to wszystko miało swój ład" - wyjawił teraz w rozmowie z Plotkiem.
Podczas premiery filmu dokumentalnego o bracie Jan nie szczędził komplementów pod adresem jego żony.
"Bardzo serdeczna i bardzo ciepła osoba, wbrew temu, co kreują media. Cieszę się, że mam taką bratową" - skwitował.
Starszy od trzy lata Jan zawsze wspierał decyzje Wojtka. Po ogłoszeniu przez niego przejścia na (jakże krótką, jak się później okazało) emeryturę, przyznawał, że mocno go ona zasmuciła. Kiedy ten więc przyjął ofertę z FC Barcelony, wcale go to nie zdziwiło.
Były piłkarz, a obecnie trener otwarcie mówił też, że Szczęsny zasługiwał na huczniejsze pożegnanie po odejściu z reprezentacji kraju.
"PZPN nie stanął na wysokości zadania. Na stadionie (...) w swoim rodzinnym mieście nie było mu dane nawet pożegnać się z kibicami przez mikrofon. Kompletnie tego nie rozumiem. Z punktu widzenia zwykłego kibica wypadło to po prostu bardzo słabo" - oceniał w rozmowie z TVP Sport.
Zobacz też:
Wydało się ws. Mariny i Wojciecha Szczęsnych. Ludzie nie mieli pojęcia, musiało minąć aż siedem lat
Marina Szczęsna wyznała prawdę o relacji z Lewandowskimi. Tego ludzie nie wiedzieli