Mateusz Damięcki to jeden z najpopularniejszych polskich aktorów. Pochodzi z wielopokoleniowej rodziny artystycznej. Jest synem znanej aktorskiej pary: Joanny i Macieja Damięckich.
Niechętnie dzieli się informacjami ze swojego życia prywatnego i stara się je chronić przed mediami. Jednak dla Żurnalisty zrobił wyjątek. Udzielił mu wyjątkowo szczerego wywiadu, w którym mówił o wspomnieniach z dzieciństwa. Co ciekawe, nigdy wcześniej nie opowiadał o tych traumatycznych wydarzeniach.Wspomniał także o zaproszeniu do programu Kuby Wojewódzkiego. Okazało się, że od 20 lat odmawiał królowi TVN-u. Zgodził się, ponieważ promuje teraz film "Furioza", w którym gra główną rolę. Co ciekawe, zupełnie inną od tych, z których go znamy. Tym razem wcielił się w brutalnego i agresywnego Goldena.
Mateusz Damięcki o trudnym dzieciństwie
Podczas rozmowy z Żurnalistą, Mateusz Damięcki wyznał, że źle wspomina swoje dzieciństwo, zwłaszcza jeśli chodzi o relacje rówieśnicze. Okazuje się, że koledzy zgotowali mu prawdziwe piekło. Aktor był maltretowany, przywiązywany do kaloryfera i polewany wrzątkiem ze szlaufa.
Koledzy przywiązywali mnie do kaloryferów albo napiep**ali wrzątkiem ze szlaufa na obozach kondycyjnych z pływania
Te koszmarne sceny miały miejsce na obozach kondycyjnych z pływania. Z relacji Damięckiego wynika, że był on najwolniejszy w drużynie. Za jego niepowodzenia, trener karał całą grupę. Dzieci były na niego złe, miały pretensje o dodatkowe ćwiczenia i gdy tylko nadarzała się okazja, odgrywały się na nim.
Jak mieliśmy do przepłynięcia pięć kilometrów i ja miałem jeszcze 600 m do przepłynięcia, a wszyscy koledzy już dopłynęli, to później trzeba było się wyżyć na koledze, który dopływał ostatni
Aktor upatruje przyczyn takiego agresywnego zachowania również w swoim pochodzeniu. Uważa bowiem, że artystyczne korzenie rodzinne, nie pomagały mu, wręcz szkodziły "posiadaniem nazwiska, a nieposiadaniem imienia". Przyznał też, że wydawało mu się, że nigdy nie miał potrzeby buntowania się. Powszechnie uważany był za grzecznego chłopca. "(...) ja byłem zawsze taki uśmiechnięty i miły" - wspominał Damięcki. To jednak nie do końca prawda...
Dzisiaj aktor już wie, że powodem był po prostu brak asertywności, a to skutkowało kolejnymi rówieśniczymi problemami.
Jak mi ktoś coś mówił, to ja się uśmiechałem i mówiłem: 'tak, tak to prawda'. Nie było we mnie chęci riposty błyskawicznej po to, żeby się wszyscy odpie***lili i zwrócili na mnie uwagę
***
Zobacz także:Krzysztof Baranowski wypływa w rejs! "Robię to dla Bogusi"Sławomir i Kajra już tego nie ukryją. Osoba z TVP zdradziła, na czym ich przyłapała!Piotr Adamczyk o swoim amerykańskim śnie: "Pozbyłem się kompleksów"








