Piotr Adamczyknależy do najbardziej rozchwytywanych polskich aktorów. Ma na swoim koncie role, dzięki którym na stałe zapisał się w historii polskiej filmografii. Wcielił się między innymi w Chopina i Jana Pawła II w filmach, które nauczyciele jeszcze długo będą uważali za obowiązkowe do obejrzenia przez uczniów. Aktor z powodzeniem przełamywał ten patriotyczno-martyrologiczny wizerunek, chętnie występując w komediach romantycznych. To właśnie jemu powierzono tytułową rolę w nowej wersji hitu z lat 80. „Och, Karol”. Adamczyk, gdy uświadomił sobie, że w polskiej branży filmowej osiągnął już właściwie wszystko, z początku nieśmiało, a potem coraz częściej, zaczął brać udział w castingach do zagranicznych produkcji. Przy okazji podszkolił język do tego stopnia, że niemal całkowicie pozbył się wschodniego akcentu.
Aktor, w odróżnieniu od niektórych swoich kolegów z branży, nie chwali się zagranicznymi sukcesami, zanim nie zyska pewności że jego sceny nie zostały wycięte. Jak ujawnił w rozmowie z blogerem i filmoznawcą Filipem Mańką:
Poprosiłem wszystkich o nierozbudowanie oczekiwań. Ale to jest wielka rzecz, że się udało, to moja wielka osobista przyjemność życiowa, mam z tego dużą satysfakcję, no ale grałem większe role. Bardzo się cieszę z tych wszystkich memów, które trochę obśmiewają tę sytuację,
Amerykański sen Piotra Adamczyka
Rzeczywiście, wielu polskich aktorów przekonało się na własnej skórze, jak trudno przetrwać montaż… Na szczęście z serialu „Hawkeye” z uniwersum Marvela, którego głównym bohaterem jest jeden z Avengersów, Adamczyk nie tylko nie został wycięty, ale nawet nie brakuje opinii, że kradnie wszystkie sceny, w których się pojawia.
Jego pierwsza scena ma miejsce 34. minucie pierwszego odcinka i stwarza okazję do popisania się również talentem komediowym, jednak dużo więcej do zagrania Adamczyk ma w drugim odcinku, gdzie bawi się koktajlem Mołotowa i wygłasza wiele wypowiedzi.Jak wyznał Adamczyk, amerykański plan filmowy zdecydowanie różni się od polskiego:
To, co mnie zaskoczyło podczas produkcji, to jest ciągłe powracanie i poprawianie. [...] Często wracaliśmy na plan filmowy do tych samych scen, żeby coś poprawić, żeby delikatnie coś zmienić. Myślę, że na tym polega sukces Marvela - oni nie odpuszczają, tylko poprawiają, rozwijają to na każdym etapie, od momentu scenariusza, który w trakcie robienia filmu też jest poprawiany. Po to, aby każde ujęcie było perfekcyjne. Myślę, że aktorzy tutaj są przyzwyczajeni do niezwykłego skupienia, atmosfery na planie, całej procedury skupionej wokół emocji, którą aktor zaraz ukaże światu [...], to ci aktorzy pewnie nie mogliby sobie poradzić w bałaganie i hałasie naszego polskiego planu filmowego
Adamczyk wspomina, że na tle amerykańskich aktorów wyróżniał się tym, że kompletnie nic mu nie przeszkadzało. Jak wyznał, stoją za tym lata praktyki w radosnym chaosie polskich produkcji filmowych:
Czułem się tu więc jak człowiek po przejściach, aktor doświadczony na wielu polach walki i mi nie przeszkadza, że tam sobie samolot leci. Nauczyłem się wiele, ale też pozbyłem się kompleksów. My też umiemy robić filmy. Pewnie, czasem brakuje pieniędzy, żeby je zrobić lepiej, ale to chodzi o innego typu talenty. [...] Mamy bardzo dobrych aktorów, świetnych operatorów, świetnych reżyserów. Kino polskie nie ciągnie się w ogonie kinematografii światowej, jesteśmy świetnymi filmowcami i robimy dobre filmy.
Jesteście dumni z Adamczyka?
Zobacz też:
"Robię to dla Bogusi". Decyzja Krzysztofa Baranowskiego może szokować
Jackowski jest przerażony. Polacy będą uciekać do Rumunii?
Ponad połowa Polaków jest zaszczepiona przeciw Covid-19




***








