W zeszłym roku Kamil Stoch zdobył tytuł "Sportowca Roku" w plebiscycie "Przeglądu Sportowego". Statuetkę w jego imieniu odbierała żona. Zimą skoczek zawsze jest na zawodach, więc nie mógł osobiście pojawić się w Polsce.
Podobnie było teraz. Kamila zabrakło na Gali Mistrzów Sportu, była za to Ewa Bilan-Stoch i to ona odebrała nagrodę dla męża za - tym razem - drugie miejsce w głosowaniu. Zwyciężył Bartosz Kurek, który w minionym roku wraz z reprezentacją Polski w siatkówce zdobył złoty medal Mistrzostw Świata.
Ewa podziękowała za wyróżnienie i podkreśliła sukcesy Kamila. I gdyby na tym skończyć, to pewnie wszystko byłoby w porządku. Jednak temat postanowiła drążyć prowadząca, Paulina Chylewska, która zasugerowała, że czwarte miejsce Stocha na igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu było "nieudanym występem". Żona skoczka od razu stanęła w obronie męża i wytłumaczyła, że tak wysoką lokatę na olimpiadzie trudno uznać za porażkę. Wręcz przeciwnie, co mogą poświadczyć liczni sportowcy. W odpowiedzi dostała brawa z sali.
Zachowanie Chylewskiej nie spodobało się widzom. Dali temu wyraz w komentarzach.
A to nie był koniec wpadek! Gdy Gala już się kończyła, postanowiono na żywo połączyć się z Kamilem. Stoch podziękował za nagrodę, nie szczędził także słów uznania swojej ukochanej. Nie mógł jednak skończyć wypowiedzi, bowiem mu przerwano i zakończono transmisję...
Oburzenie widzów było tak duże, że wreszcie Polsat zabrał głos. "Przepraszamy. Obserwowaliśmy akcję na monitorach. Wiemy, że tak nie powinno się stać" - napisano w jednym z komentarzy.
To, czego nie udało mu się powiedzieć podczas Gali, Kamil Stoch napisał na swoim profilu na Facebooku.


***
Zobacz więcej materiałów:











