Aktorka żałuje swojej pierwszej pikantnej sesji dla magazynu "CKM". "Chciałam zobaczyć, jak to jest mieć piękne rozbierane zdjęcia. Szczerze? Pomysł był dobry, efekt beznadziejny" - przyznaje "Super Expressowi".
Dziś deklaruje, że nie chciałaby przechodzić przez to po raz kolejny. Chyba że... zaproponowano by jej pół miliona złotych. "Zastanowiłabym się. W końcu jest Photoshop..." - śmieje się.
Ciekawe, co na te wyznania partner Wolszczak, scenarzysta i aktor Cezary Harasimowicz. Czy cieszyłby się, widząc wdzięki swojej ukochanej w każdym kiosku w kraju?
A wy? Kupilibyście numer z Wolszczak na okładce? Jaką inną gwiazdę po czterdziestce chcielibyście obejrzeć w negliżu?
Czytaj więcej:










