Reklama
Reklama

Wojciech Gąssowski przeżył dramatyczne chwile. Wraz z ukochaną był więziony przez terrorystów

​Gdy Wojciech Gąssowski (73 l.) wraz z ukochaną został uwięziony przez terrorystów, martwił się przede wszystkim o nią. Później zdradziła go z innym. Zdruzgotany, wrócił sam do kraju. Tę historię przybliżył tygodnik "Na Żywo".

Chociaż potrafi pięknie śpiewać o miłości, w sprawach sercowych nie ma szczęścia. Mimo że Wojciecha Gąssowskiego zawsze otaczał wianuszek pięknych kobiet, nie udało mu się założyć rodziny. Ta, którą chciał poprowadzić kiedyś do ołtarza, zdradziła go i podeptała jego uczucia. Dramatyczne chwile, które razem przeżyli, drżąc o swoje życie, nie zdołały ich uchronić przed rozstaniem. 

Od tego czasu Wojtek wciąż szuka wielkiej miłości.Piosenkarz przez całe życie kochał wyjątkowe kobiety. Zanim przeżył nieszczęśliwą miłość, która na zawsze zostawiła ślady w jego sercu, na orbicie jego zainteresować pojawiła się seksowna Kalina Jędrusik (†61 l.).

Reklama

- Czy związek z Kaliną był szaleństwem? Takich szaleństw miałem kilka w swoim życiu. Ale nie nazwałbym tego w ten sposób. To normalna rzecz w życiu mężczyzny i kobiety - przekonywał.

Poznali się na wakacjach w Chałupach, gdzie przeżyli ognisty romans. Kalina nazywała ukochanego czule "Kociem", a swoje uczucia wobec niego opisywała bez skrępowania w listach do męża Stanisława Dygata. Pisarz zaakceptował kochanka żony bez zastrzeżeń. A nawet zaproponował mu, by na czas remontu swojego mieszkania wprowadził się do jego domu.

Potem w ślad za wykonawcą hitu "Gdzie się podziały tamte prywatki" do drzwi Dygatów zapukała także tancerka Małgorzata Potocka (68 l.), założycielka grupy baletowej "Sabat" , która zaczęła tam bywać regularnie. - Stanowiliśmy zgodny, przynajmniej przez jakiś czas, trójkąt - wyznała po latach.

Małgosia stała się największą miłością wokalisty. Przeżyli ze sobą, jak zawsze podkreślała, dziesięć najcudowniejszych lat. Kiedy się poznali, miała na koncie już dwa rozwody: z Krzysztofem Potockim, muzykiem z "Niebiesko-Czarnych", i z Tadeuszem Rossem.

Z Wojtkiem miało być inaczej. Zakochali się w sobie do szaleństwa i nie rozstawali nawet w pracy. Podczas jednego z wyjazdów wydarzyło się coś, co zapamiętali na zawsze. 

Był 1985 r., gdy podjęli pracę na włoskim statku wycieczkowym "Achille Lauro". Sielanka skończyła się, gdy jednostka, którą płynęli, została porwana przez członków Frontu Wyzwolenia Palestyny. To były najtrudniejsze chwile w życiu Wojtka.

- Zobaczyliśmy terrorystów stojących z karabinami. Pamiętam, jak jeden z nich strzelał w powietrze, drugi miał za paskiem granaty, inni pistolety maszynowe. Wtedy przeprowadzili nas do największej sali, usadzili na podłodze, rozstawili kanistry z benzyną i powiedzieli, że jeżeli ktoś będzie chciał odbić statek, to wysadzą nas w powietrze - wspominał.

Drżał wtedy o życie ukochanej Małgorzaty, nie wiedząc, co się z nią dzieje, bo bandyci odizolowali kobiety od mężczyzn. Sytuacja była dramatyczna. Porywacze zażądali uwolnienia z izraelskich więzień 50 Palestyńczyków, a w związku z niespełnieniem ich żądań zabili strzałami w głowę i klatkę piersiową zakładnika - multimilionera Leona Klinghoffera. Jego ciało zaś wyrzucili za burtę.

- Umierałam ze strachu o Wojtka. Kiedy nas uwolnili, obiecałam sobie, że nigdy się już nie rozstaniemy - wyznała Potocka. Ale nie dotrzymała tej obietnicy...

Los zdecydował bowiem, że w jednym z zagranicznych hoteli, podczas kolejnej trasy, spotkali się przypadkiem z Janem Nowickim. Tancerka nie oparła się urokowi przystojnego amanta. Kładąc na szalę wieloletnie uczucie do piosenkarza, wdała się w romans z aktorem. Nie pomogły prośby i zaklęcia. Małgorzata została z Janem, a zdruzgotany artysta wrócił do kraju.

Kiedy romans z Janem skończył się, niewierna kochanka próbowała odzyskać uczucia Wojtka. Ale on nie potrafił jej wybaczyć. Obrączki, które kupili razem we Włoszech, Małgorzata przechowuje do dziś w szkatułce.

- Bardzo żałuję, że zniszczyłam tę miłość, ale czasu nie da się cofnąć. Wojtek na zawsze ma w moim sercu miejsce szczególne - wyznała w jednym z wywiadów. 

Przez kolejne lata Gąssowski na próżno szukał tej jedynej. Chodziły słuchy, że był związany z Elżbietą Jaworowicz i nawet mieszkał u niej,ale ten związek nie przetrwał. Po rozstaniu z gospodynią "Sprawy dla reportera" pokochał Beatę, córkę piosenkarki Steni Kozłowskiej. 

Poznał ją w czasach młodości, gdy był jeszcze do szaleństwa zakochany w Małgorzacie. Spotkali się ponownie po latach i zostali parą. Z pozoru szczęśliwi - rozstawali się i wracali do siebie co najmniej kilka razy. W końcu pożegnali się na dobre.

Zmęczony nieudanymi związkami Wojtek nie szukał już miłości. Przełom nastąpił dopiero, gdy spotkał o 30 lat młodszą Izabellę, na widok której mocno zabiło jego poharatane serce. Zwierzał się nawet przyjaciołom, że znów jest gotów na poważne deklaracje, a o synu wybranki nie mówił inaczej jak "nasz syn".

Niestety, jego ukochana mieszkała i pracowała w Sopocie i nie chciała przeprowadzić się do Warszawy, a piosenkarz, który wiele lat wił sobie gniazdko na Żoliborzu, jedynie tam czuł się na swoim miejscu. Związek na odległość nie wytrzymał próby czasu. Wtedy artysta oznajmił przyjaciołom, że kończy z kobietami na zawsze. 

Ze swoimi partnerkami do dziś żyje w przyjaźni. Największy sentyment ma jednak do Małgosi. Gdy w listopadzie 2015 r. jej teatr obchodził jubileusz, Wojciech pojawił się w budynku przy ulicy Foksal w Warszawie z bukietem róż. A gdy wręczał je gospodyni, był wzruszony. Wspomnienia wróciły...

Widywano go też w szpitalu, gdy jego była ukochana dwa lata temu przechodziła operację serca. Pytana o Gąssowskiego mówiła: "Często żartowaliśmy z Wojtkiem, że na stare lata i tak się zejdziemy. Cenię sobie, że wciąż jesteśmy bardzo blisko".

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Wojciech Gąssowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy