Wydawało się, że są w sobie zakochani do szaleństwa.
Rzeczywistość jednak okazała się inna. Weronika Rosati i Piotr Adamczyk nie są już razem.
Spekuluje się, że cieniem na ich relacji położył się wypadek, który spowodował aktor. Wówczas poważnie ucierpiała w nim jego ukochana.
"Jej kontuzja okazała się bardzo poważna: złamanie, wręcz zmiażdżenie kości w wielu miejscach" - zdradziła "Na Żywo" znajoma aktorki.
Przez problemy zdrowotne kariera aktorska Weroniki stanęła w miejscu.
Podobno w tym czasie Adamczyk próbował ją przekonać, by na zawsze porzuciła marzenia o graniu w filmach.
"Piotr nie chciał, aby wróciła do aktorstwa. Namawiał Weronikę na dziecko. (...) Owszem, pomagał jej podczas rehabilitacji, ale czarę goryczy przelała sprawa odszkodowania" - twierdzi znajomy pary w rozmowie z "Super Expressem".
Jeden z tygodników donosił ostatnio, że Weronika miała czekać aż były partner podpisze stosowne dokumenty, a ona dostanie spory zastrzyk finansowy. Piotr miał jej to utrudniać.
Adwokat aktora nie potwierdza takiej wersji wydarzeń.
"Nieprawdą jest, że pan Piotr Adamczyk odmówił podpisania ‘oświadczenia sprawcy wypadku’. Albowiem nigdy nikt nie zwrócił się do niego z prośbą o takowe oświadczenie" - mówi w rozmowie z "SE".
Co więcej Adamczyk miał nawet zapłacić za zabiegi Weroniki.
"Pokrył koszty wszystkich operacji, leczenia oraz rehabilitacji zarówno tych wykonywanych za granicą, jak i w Polsce" - dodaje.
Tabloid insynuuje, że Rosati jest jednak wciąż za mało. Adamczyk miał na nią wydać 300 tys. zł, ale ona według tabloidu oczekuje o 200 tys. więcej.
Ma szacować, że przez przerwę w pracy straciła aż pół miliona złotych.
"Całkiem możliwe, że sprawa między niedawnymi kochankami zakończy się w sądzie. Weronika i jej prawnicy już nad tym pracują" - czytamy w "SE".
