Reklama
Reklama

W TVN aż huczy od plotek! Anna Wendzikowska nie wytrzymała i wszystko wyjawiła!

Anna Wendzikowska na Instagramie pokazuje swoje idealne życie, które wydawać by się mogło składa się głównie z wakacji oraz rozmów z gwiazdami Hollywood. A przecież prezenterka TVN jest przede wszystkim mamą, która wychowuje dwie córki. Wielu zachodziło w głowę, jak udaje jej się łączyć samotne macierzyństwo z pracą i tak licznymi wyjazdami. Anna postanowiła w końcu zaspokoić ciekawość ludzi...

Anna Wendzikowska jest mamą dwóch córek, które wychowuje samotnie. Nie przeszkadza jej to jednak w tym, aby prężnie rozwijać swoją karierę w mediach. 

Do tego każdą wolną chwilę gwiazda poświęca na wakacyjne wyjazdy, których w ciągu roku odbywa naprawdę sporo. 

Wielu fanów ciągle dopytuje ją, jak udaje jej się łączyć pasje podróżnicze z macierzyństwem. Nie brakuje też pytań o to, skąd ma na to wszystko pieniądze. Zapewne także wielu jej kolegów z TVN nie zna na te pytania odpowiedzi. 

Dziennikarka w rozmowie z jastrzabpost.pl postanowiła w końcu wyjawić, jak udaje jej się tak często wyjeżdżać i to z małymi dziećmi.

Reklama

"Na szczęście po kilkunastu latach w telewizji jest mi już łatwo zarządzać tymi moimi zajętościami związanymi z 'Dzień Dobry TVN'.  Wiadomo, że jak się osiąga pewien poziom doświadczenia i pewne rzeczy, które się robiło dłużej, z większa atencją dla szczegółów, już można zrobić dużo szybciej. Myślę, że umiem dobrze zarządzać czasem. Im się ma więcej zadań tym lepiej trzeba zarządzać czasem. Jak miałam jedno dziecko to wydawało mi się, że to jest bardzo trudne być mamą, a teraz mi się wydaje, że jak jestem tylko z jednym to, że to są wakacje" - oznajmiła. 

Wendzikowska wyjawiła prawdę o swoim byłym partnerze

Wendzikowska wyjawiła też, jak wygląda życie samotnej matki...

"Bycie samotną mamą i jeszcze mamą pracującą na pełen etat, to jest ogromne wyzwanie i ja chylę czoła do wszystkich mam, które podobnie jak ja mają taką sytuację. Wiele jest wyzwań na tej drodze. Ale ja się nauczyłam cieszyć tym, co mam i odczuwać wdzięczność za to, co mam. Mam dwie fantastyczne, mądre, kochane córeczki. Nawet jak mam za sobą ciężki dzień pracy i zadań związanych z nimi, bo one ciągle czegoś potrzebują i emocjonalnie, i czysto fizycznie, do tego musze obsłużyć dom, w którym nie ma tej męskiej ręki – wiele rzeczy, które normalnie robi mężczyzna muszę sobie z nimi też radzić i to też jest trudne, ale jak się kładę wieczorem, usypiam je i mówią „Mamusiu, kocham cię”, to czego ja więcej potrzebuje do szczęścia?" - pyta retorycznie Anka. 

Przy okazji zaskoczyła wyznaniem na temat ojca jednej z jej córek, któremu jest wdzięczna za to, że tak dał jej w kość! 

"W momencie, kiedy mój były partner dał mi zdrową lekcję życia, bo ja mam za sobą bardzo trudny czas, najtrudniejszy czas mojego życia, to myślę sobie, że te lekcje życiowe to coś, co nas popycha do rozwoju, zawsze musi być jakiś nauczyciel i trudne przeżycie. W takim komforcie życia codziennego, nie mamy motywacji do tego, aby dokonywać jakiś głębszych zmian. Ja miałam tyle mechanizmów obronnych, które przynajmniej zewnętrznie wydawało mi się pomagały mi normalnie funkcjonować. Nigdy bym nie znalazła motywacji do tego, żeby poszukać głębszej zmiany w sobie. Ale mój były partner okazał się najlepszym nauczycielem i te trudne przeżycia popchnęły mnie do takiego naprawdę mocnego, duchowego poszukiwania sensu i szczęścia" - oznajmiła wspaniałomyślnie.


***

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Anna Wendzikowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy