Violetta Villas. Skarb na terenie posiadłości diwy? Niebywałe doniesienia z Lewina
Choć od śmierci Violetty Villas minęło już prawie jedenaście lat, wciąż na jaw wychodzą nieznane wcześniej sekrety diwy. Niedawno w sieci pojawiły się informacje, że gwiazda zawdzięczała swój sukces drogocennemu kamieniowi "przyciągającemu energię bogactwa", który w ostatnich dniach życia zakopała wraz z innymi skarbami na terenie swej posesji w Lewinie Kłodzkim. Teraz słyszymy o kolejnych rewelacjach...
Plotka o tym, że Violetta Villas przed śmiercią ukryła pod ziemią skarb, po raz pierwszy obiegła Lewin Kłodzki niespełna rok po pogrzebie diwy. Znane na całym świecie medium z Łodzi - Janina Buczek-Szymańska - obwieściło wtedy na łamach "Super Expressu", że nawiązało kontakt z nieżyjącą gwiazdą.
"Rozmawiałam z jej duszą. Wszystkim wydaje się, że nie ma już po niej wielkiego majątku, że wszystko zostało wyczyszczone, ale coś jeszcze jest. Jest coś zakopane" - powiedziała, ale nie potrafiła sprecyzować, co tak naprawdę diwa ukryła w swoim ogródku.
Dopiero w tym roku okazało się, że może chodzić o posiadający niezwykłą moc... kamień, który Violetta dostała w 1988 roku w prezencie od męża i z którym nigdy się nie rozstawała. Tajemniczy "kryształ Violetty" ma ponoć cudowną moc - działa leczniczo na umysł i ciało oraz przyciąga pieniądze.
Skarbu zakopanego przez Violettę Villas w Lewinie szukała ponoć "opiekunka" gwiazdy, która - jak w 2015 roku poinformował "Super Express" - przekopała całą posesję wzdłuż i wszerz. Mówiono, że właśnie dlatego nie chciała opuścić domu Violetty, bo bała się, że ktoś inny znajdzie skarb.
"W tej ziemi musi coś być zakopane. Wielu już szukało. Ja sam kopałem na podwórku, ale nic nie znalazłem" - twierdził w rozmowie z tabloidem szwagier piosenkarki Jan Mulawa.
Dziś teren dawnego schroniska, w którym żyło ponad dwieście psów Villas, jest uprzątnięty, ale stan domu, w którym mieszkała diwa, pozostawia wiele do życzenia.
Krzysztof Gospodarek zapowiedział kilka lat temu, że w domu należącym kiedyś do jego mamy stworzy muzeum, ale ubiegły go władze Lewina, otwierając w gminnym centrum społeczno-gospodarczym "Izbę Violetty V.". Syn piosenkarki, który w 2012 roku zastrzegł w Urzędzie Patentowym pseudonim matki, nie zgodził się na nazwanie izby nazwiskiem, którym posługiwała się Villas.
Kilka dni temu portal "Wałbrzych.Wyborcza.pl" poinformował, że Krzysztof Gospodarek wniósł właśnie do Sądu Okręgowego w Świdnicy pozew przeciwko gminie Lewin Kłodzki, bo nie życzy sobie, by w miasteczku znajdowało się "nieautoryzowane muzeum Violetty". Upamiętnienie artystki "Izbą Violetty V." jej syn uważa za naruszenie dóbr osobistych.
Niewykluczone, że Krzysztof Gospodarek wystąpi też wkrótce do sądu z pozwem przeciwko firmie, która... sprzedaje repliki "drogocennego kamienia Villas".
Trudna do identyfikacji i namierzenia firma oferuje w sieci "kryształy Violetty Villas" i obiecuje, że każdy, kto zdecyduje się na zakup drogocennej błyskotki, w ciągu zaledwie kilku dni stanie się milionerem.
Dowodem na to, że kamień przyniósł piosenkarce sławę i bogactwo, mają być słowa człowieka, który odkrył w Ameryce całe złoża podobnych kryształów. Tajemniczy osobnik twierdzi, że Villas nie mogłaby się dorobić fortuny bez magicznej błyskotki.
"Skąd miałaby pieniądze na futra, perły, samochody? Źródłem jej majątku jest właśnie ten kamień" - twierdzenie znawcy tematu przytacza sprzedawca "kamieni Violetty Villas" na ulotce reklamującej "przyciągające energię bogactwa" szkiełko.
Wszystko wskazuje na to, że w sieci grasuje oszust, który wykorzystuje nazwisko i wizerunek gwiazdy do reklamy bezwartościowych "talizmanów".
Zobacz też:
Wnuk odrzucony przez Violettę Villas. Jak dziś wygląda i co robi Maciej Gospodarek?
Pobyt w Las Vegas zmienił Villas. Tylko używki trzymały ją przy życiu
Jelonek w coraz gorszym stanie po "Tańcu z gwiazdami". Mówi, co dzieje się za kulisami
Zmiany w programie "Nasz Nowy Dom". Artur Witkowski pożegnał się z ekipą po 8 latach
