55 lat temu – na początku 1966 roku – Violetta Villas jako jedna z pierwszych Polek wystąpiła w słynnej paryskiej Olimpii. Kilka miesięcy później była już gwiazdą wystawianej w Las Vegas rewii „Casino de Paris”. Właśnie wtedy w życiu divy pojawiły się alkohol i narkotyki...
8 stycznia 1966 roku - w dniu, kiedy Violetta Villas śpiewała swoje największe przeboje w najsłynniejszej sali koncertowej Paryża - jej syn Krzysztof świętował 10. urodziny.
Wkrótce potem przed polską piosenkarką (sprawdź!) otworzyły się drzwi do wielkiej kariery... amerykańskiej. Poleciała do Las Vegas, bo wiedziała, że tylko tam może zostać gwiazdą światowego formatu i zarabiać wystarczająco dużo, by jej jedynemu synowi niczego w życiu nie brakowało. Krzysia kochała wtedy ponad wszystko!
Krzysztof Gospodarek po latach opowiadał w wywiadzie, że mama pisała do niego z Ameryki piękne listy, które zawsze zaczynały się od słów: "Kochany Dzięciołku...".
"Ozdabiała pierwsze litery kwiatuszkami, zawsze coś w liście rysowała. Pisała, że mieszka w domu z basenem, że obok stoi palma i że chciałaby, żebym to zobaczył" - wyznał na łamach "Faktu".
10-letni Krzyś bardzo chciał polecieć do mamy. Wreszcie nadszedł dzień, kiedy dostał zgodę na podróż za ocean. Wspomina, że babcia ubrała go w komunijny garnitur z grubej wełny i zawiozła na lotnisko, a agrafką przyczepiła na plecach karteczkę z napisem: "Nie mówię po angielsku".