Reklama
Reklama

Tylko u nas! Wiemy, dlaczego ciężarna Joanna Kurska trafiła do szpitala. "To jeszcze nie poród"

W miniony weekend Jacek Kurski (55 l.) i jego ciężarna żona Joanna Kurska (47 l.) wybrali się na koncert Andrei Boccellego, który odbył się w Warszawie. Tabloidy w poniedziałkowy poranek doniosły, że żona prezesa TVP prosto z koncertu pojechała do szpitala, bo zaczęła rodzić. Tylko nam udało się dowiedzieć, co naprawdę się wydarzyło...

Żona Jacka Kurskiego trafiła do jednego z warszawskich szpitali, ale nie na poród, tylko na... badania! 

Jak donosi nasz informator, akcja porodowa jeszcze się nie zaczęła (termin porodu wyznaczony jest na później), ale bardzo możliwe, że dziennikarka nie wróci już do domu, tylko spokojnie poczeka na rozwiązanie pod opieką lekarzy.

"Nie stresuje się, bo wie, że jest pod dobrą opieką, a kilka ulic dalej pracuje jej mąż. Specjalnie wybrali państwową placówkę, bo maja zaufanie to tamtejszego personelu. Na razie spokojnie czeka jedząc dietetyczne posiłki i odbiera telefony od bliskich. Dzwoni głównie młodszy synek Filip i pyta, kiedy zobaczy siostrę, bo kupił dla niej misia"  – mówi nam osoba dobrze zorientowana w sytuacji.

Reklama

Anna Klara Teodora – tak będzie nazywać się córka Kurskich otrzyma imiona po mamie, ukochanej ciotce i babci Jacka Kurskiego. 

Prezes jest podobno wniebowzięty i obiecał zonie, że będzie wstawał w nocy i przewijał maleństwo. 

"Późne rodzicielstwo działa na niego odmładzająco" - słyszymy. 

W domu Kurskich w Wesołej pod Warszawą czeka już pokoik dla maleństwa, ale zanim mała Ania tam zamieszka, będzie spała z rodzicami w małżeńskiej sypialni. 

"Aśka chce karmić piersią i być z dzieckiem jak najwięcej. Jacek jest tym zachwycony i zachęca żonę, by jak najwięcej czasu poświęcała rodzinie. Zdjął jej z głowy wszystkie troski i chce by była spokojna i szczęśliwa" – zdradza nasz informator. 

Niestety, wygląda na to, że szef TVP nie będzie mógł przeciąć pępowiny podczas narodzin córki, bo przepisy dotyczące COVID-19 zmieniają się w błyskawicznym tempie i na salę porodową może po prostu nie zostać wpuszczony. 

***

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy