Joanna Kurska trafiła kilka dni temu do szpitala. Żona prezesa TVP jest już w dziewiątym miesiącu ciąży, więc poród odbędzie się lada moment. Nastąpiły jednak pewne problemy, dlatego lekarze zdecydowali się zatrzymać Joannę na obserwacji.
"Akcja porodowa jeszcze się nie zaczęła, ale lekarze postanowili zatrzymać Asię na obserwacji. Powód jest dość poważny - cukrzyca ciążowa" - mówi nasz informator i dodaje.
"Jest spokojna, bo wie, że ma dobrą opiekę i badania robione na bieżąco. Przez całą ciążę dbała też o dietę, która przy cukrzycy jest bardzo ważna. Nawet do szpitala przywożone są dla niej specjalne posiłki. Nie jest jedyną matką, która musi się tak odżywiać na oddziale".
Jacek Kurski dzwoni do żony po kilka razy dziennie i prosi, by wypoczywała. To on nalegał na to, by na poród wybrała państwową placówkę wyposażoną w odpowiedni sprzęt i zatrudniającą wybitnych specjalistów.
Prezes TVP osobiście kontaktuje się z lekarzami. Jacek kupił też dwa wózki dziecięce do wyboru i dostarczył do szpitala przygotowaną wcześniej wyprawkę.
Jego znajomi są zgodni, że późne rodzicielstwo tak odmieniło prezesa, że stał się innym człowiekiem, choć wymagania wobec pracowników ma takie same jak wcześniej - wysokie.
Cała rodzina Kurskich zrobiła wczoraj testy na COVID-19 - wyszły negatywne. To uspokoiło Joannę, bo wie, że dzięki temu będzie mogła szybko wrócić do domu z maleństwem.
Bracia nienarodzonej jeszcze Ani - Filip i Kacper (synowie Joanny) unikają teraz kontaktów z ludźmi i spokojnie czekają na siostrę. Obiecali mamie, że będą chodzić na spacery i pielęgnować Anię.
***Zobacz więcej materiałów wideo:
