TVP tłumaczy zwolnienie wydawcy "Pytania na śniadanie". Padły mocne oskarżenia

Karin Ann wystąpiła w "Pytaniu na śniadanie" i wywołała skandal
Karin Ann wystąpiła w "Pytaniu na śniadanie" i wywołała skandal Instagram

Dziennikarz z TVP stracił pracę

Decyzję wydawcy tego odcinka, pana Radosława Bielawskiego, by prezentującą tęczową flagę i wygłaszającą manifest LGBT artystkę pokazywać jeszcze przez kolejne 45 sekund po zakończeniu programu i wyemitowaniu napisów końcowych, trudno uznać za realizację założeń programowych oraz dowód profesjonalizmu. Raczej za zaprogramowany happening doświadczonego wydawcy. Redakcja "Pytania na śniadanie" ma prawo do kształtowania wizerunku audycji, która stara się nie obrażać niczyich uczuć. Nieopublikowanie występu pani Karin Ann na stronie internetowej programu jest logiczną konsekwencją szacunku dla naszych widzów - napisali przedstawiciele TVP
Karin Ann wystąpiła w "Pytaniu na śniadanie" i wywołała skandal
Karin Ann wystąpiła w "Pytaniu na śniadanie" i wywołała skandal Instagram
Pytanie na śniadanie" jest programem o charakterze poradnikowo - lifestylowym, który z założenia wolny jest od tematów światopoglądowych i kontrowersyjnych symboli. Siłą tego formatu jest apolityczność i szacunek dla wrażliwości różnych grup widzów. Swój występ pani Karin Ann wykorzystała jako okazję do własnej kampanii, sprawiając dyskomfort niemałej części widzów "Pytania na śniadanie" i wciągając jednocześnie program do sporu ideologicznego, w którym nie ma on zamiaru uczestniczyć - kontynuowali przedstawiciele TVP

Radosław Bielawski komentuje zwolnienie z TVP

W środę, zaraz po programie, odbyła się rozmowa z panią dyrektor Anną Cyzowską. Po tym spotkaniu Cezary Jęksa, szef wydawców "Pytania na śniadanie", poinformował mnie o zawieszeniu w obowiązkach do końca sierpnia. Na pytanie o przyczynę odpowiedział, żebym nie był śmieszny i że on mi przez telefon tego nie powie. Poprosiłem o oficjalnego e-maila, znów usłyszałem, że jestem śmieszny - wyznaje Bielawski
O zwolnieniu dowiedziałem się w sobotę o 17, przez telefon, gdy byłem na weselu. Od Cezarego usłyszałem, że sprawa jest bardzo poważna i Telewizja Polska kończy współpracę ze mną. Dodał przy tym, żebym nie awanturował się na bramkach do budynku, bo moja przepustka już nie działa
pomponik.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?