
W 2015 roku dziennikarz przeszedł udar. Kolejny - cztery lata później. Na szczęście w porę została udzielona mu pomoc.
Do formy dochodził długo, miał problemy z poruszaniem się. Do tego doszły kłopoty z sercem. Wsparcie i opiekę otrzymał od bliskich i żony Hanny.
Teraz katolicki magazyn "Dobry Tydzień" podał, że jego stan znów się pogorszył i "kilka dni temu miał znów źle się poczuć".
Co więcej, dziennikarz miał rozważać nawet rezygnację z prowadzenia autorskiego internetowego programu.Tygodnik spekulował, że nowe problemy zdrowotne miałyby być związane z nadmiarem zawodowych obowiązków.
Kiedy tylko [Tomasz Lis - przyp. red.] poczuł się lepiej, wrócił do starych nawyków i narzucił sobie mordercze tempo pracy. Teraz bliscy mają nadzieję, że po ostatnich wydarzeniach Tomasz zatroszczy się o zdrowie - napisał "Dobry Tydzień".
Poprosiliśmy Tomasza Lisa o komentarz do medialnych doniesień, ale nie chciał zabierać głosu.

Tomasz Lis wydał oświadczenie
Dziennikarz odniósł się do sprawy na Twitterze. W oficjalnym oświadczeniu podkreślił, że są to... bzdury.
Jeden z internetowych portali napisał dziś o pogorszeniu stanu mojego zdrowia i moim zasłabnięciu. Kompletne brednie. Widzę, co wyrabiają niektóre portale i już nic nie powinno mnie dziwić, a jednak publikowanie kłamstw o czyimś zdrowiu bez próby weryfikowania tego to szok - napisał wściekły.
Zobacz również:









