Reklama
Reklama

Tomasz Lis przerwał milczenie ws. stanu swojego zdrowia! Zdradził kulisy choroby

W grudniu ubiegłego roku Tomasz Lis (54 l.) trafił do szpitala. Okazało się, że dziennikarz doznał udaru mózgu. Teraz Lis wspomina tamten bolesny czas. Zdradził, jakie były jego pierwsze słowa po przebudzeniu.

Tomasz Lis w grudniu 2019 roku trafił do szpitala w Olsztynie. Dziennikarz przez jakiś czas przebywał na oddziale intensywnej terapii, a lekarze toczyli walkę o jego życie. 

Rokowanie nie były najlepsze, ale na szczęście Lisowi udało się wrócić do formy. Mąż Hanny Lis dzięki rehabilitacji zaczął wracać do zdrowia, mimo że początkowo miał problemy z mową i chodzeniem. 

Po dwunastu miesiącach od tragicznych zdarzeń Tomasz zabrał głos na Twitterze, gdzie podziękował lekarzom walczącym o jego życie oraz rodzinie i przyjaciołom za wsparcie. 

Reklama

"Mija dokładnie rok od chwili, gdy zawisłem na włosku. Jak dla nas wszystkich było to mnie 12 ciężkich miesięcy, ale jeszcze raz z całego serca dziękuję lekarzom, dzięki którym spędziłem je po tej stronie, czyli w ogóle" - napisał w sieci Lis. 

Dziennikarz zdradził też, jakie były jego pierwsze słowa po przebudzeniu.

"Gdy po kilkunastu godzinach się obudziłem, zapytałem tylko, czy Olga Tokarczuk odebrała Nobla, a Liverpool zdobył choćby punkt w meczu z Salzburgiem i awansował do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. O mój stan ze strachu nawet nie spytałem"  - przyznał Tomasz. 

Dziennikarz miał naprawdę sporo szczęścia, gdyż po poważnym udarze szybko wrócił do zdrowia i pracy, którą tak kocha. Niestety, kilka miesięcy temu tabloidy poinformowały o tym, że Lis, ze względu na zdrowie, musiał zrezygnować w długodystansowych maratonów, w których brał udział. 

Pasją Tomasza jest bieganie, dlatego pewnie wciąż trudno mu się pogodzić z ograniczeniem pasji. 

***
Zobacz więcej materiałów wideo:

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Tomasz Lis
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy