Redaktor naczelny "Newsweeka" wywołał burzę w sieci swoim artykułem w piśmie.
Tradycyjnie Lis ostro atakuje PiS i nie szczędzi przykrych słów pod adresem prezydenta-elekta, Andrzeja Dudy.
Nie podoba mu się, że ten manifestuje swoją religijność i pobożność.
Według niego robi to zbyt demonstracyjnie i bezceremonialnie.
"Czyni to w sposób, który nigdy by nie przyszedł do głowy ani prezydentowi Wałęsie, ani prezydentowi Komorowskiemu, ani prezydentowi Kaczyńskiemu, ludziom wierzącym, ale bez ostentacji" - wyrokuje dziennikarz.
Wyśmiewa się też z tego, że jakiś czas temu Andrzej Duda podniósł hostię podczas mszy świętej.
Wówczas gdy opłatek spadł na ziemię, prezydent-elekt uklęknął, wziął go do rąk i oddał arcybiskupowi Kazimierzowi Nyczowi.
Lis w ironicznym komentarzu stwierdza, że za taki gest Dudzie "należą się zniżka i urlop".
Nawiązał też do niegdysiejszej wypowiedzi polityka, w której nazwał on Bronisława Komorowskiego "strażnikiem żyrandola".
"Cały naród życzy elektowi jak najlepiej, ale na razie zdaje się on najwyżej strażnikiem biskupiego baldachimu" - kpi Lis.
Zgadzacie się z nim, czy może ewidentnie przekracza on już wszelkie granice?











