Tak wyglądały kulisy występu Lanberry w "TzG". Wiadomo, co najbardziej ją stresowało
Jeszcze przed startem 17. edycji "Tańca z gwiazdami" Małgorzata Uściłowska, czyli Lanberry otwarcie mówiła o tym, że występ w show jest dla niej wielką przygodą i sprawdzianem umiejętności. Tuż po pierwszym tańcu artystka podzieliła się w mediach swoimi wrażeniami. Wprost opowiedziała o stresie, który jej towarzyszył.
Materiał zawiera linki partnerów reklamowych
Za nami pierwszy odcinek jesiennej edycji "Tańca z gwiazdami". Na parkiecie zaprezentowało się 11 par, które jak to zwykle bywa, pokazały cały przekrój umiejętności i emocji. Najwięcej punktów od jurorów zebrały Katarzyna Zillmann i Janja Lesar, a najmniej Tomasz Karolak i Iza Skierska. W niedzielę żadna z par nie pożegnała się z programem.
Lanberry i Piotr Musiałkowski w swoim debiucie na parkiecie "TzG" zaprezentowali się całkiem dobrze. Choć od jurorów zebrali tylko 28 punktów, to i tak pokazali, że w kolejnych występach mogą jeszcze zaskoczyć.
Pierwszy odcinek show dla wszystkich uczestników był emocjonujący. Jedni poradzili sobie ze stresem lepiej, a drudzy gorzej. Dla Lanberry był to bardzo ważny moment.
"Pokonanie tego stresiku, bo to było pierwsze spotkanie z tym legendarnym parkietem, a to nie są przelewki" - powiedziała w rozmowie z RMF FM zapytana o to, co w pierwszym odcinku "TzG" było dla niej największym wyzwaniem.
Swoje do rozmowy wtrącił także Piotr Musiałkowski, który jako doświadczony tancerz, nieco inaczej patrzył na pierwszy występ Lanberry.
"Nie trzeba jej bardzo uspokajać, ale myślę, że każdy potrzebuje takiej otuchy tutaj, bo to jest takie nowe miejsce, nowe wyzwanie i trzeba wesprzeć, dać dobre emocje, żeby po prostu nie dać się też jakimś lękom. Wiadomo, no każdy się boi, a coś tu się powinie, poślizgnę się. Fryzura na przykład stresowała Gosię, że włosy jej spadną na twarz, nie będzie widziała. Na próbach miała związane włosy, a tutaj burza włosów" - tłumaczył.
Lanberry jest doświadczoną artystką, która ma na koncie wiele występów scenicznych. Pojawienie się na parkiecie "TzG" i poddanie się ocenie widzów, nie było więc dla niej aż tak stresujące. Artystka dzięki swojemu doświadczeniu doskonale wie, jak sprawić, by występ był atrakcyjny dla widzów.
Dodatkowo Lanberry w pierwszym odcinku zatańczyła jive'a do swojego własnego utworu "Co ja robię tu?". To dodatkowo wzbudziło w niej emocje, ale też sprawiło, że czuła się lepiej na parkiecie.
"Poza tym to była moja piosenka na pierwszy ogień, więc czy można lepiej, bardziej wejść w ten świat jeszcze ze swoją piosenką w tle? No, spełniają się moje marzenia. Niech to trwa, niech to pięknie się rozwija" - mówiła w cytowanym wywiadzie.
Zobacz też:
Wszyscy krytykowali występ Karolaka w "TzG". W końcu aktor zaczął się tłumaczyć
Bursztynowicz gorzko o zachowaniu młodzieży. Jedno szczególnie ją oburza
Materiał zawierał linki partnerów reklamowych