Grzegorz Ciechowski, charyzmatyczny kompozytor, autor tekstów, wokalista, lider zespołu Republika, zmarł 22 grudnia 2001 roku. Miał zaledwie 44 lata. Śmierć artysty nastąpiła w wyniku powikłań po operacji usunięcia tętniaka serca. Nikt nie przypuszczał, że zabieg skończy się tak tragicznie. Nikt… oprócz samego Ciechowskiego.
Tknięty złym przeczuciem tuż przed przewiezieniem na salę operacyjną, spisał testament. Na jego mocy cały majątek i prawa autorskie do twórczości Ciechowskiego przypadły jego trzeciej żonie, Annie. Druga żona muzyka, Małgorzata Potocka miała o to spory żal.
Kariera Grzegorza Ciechowskiego
Grzegorz Ciechowski, rzeczywiście, obok olśniewającej kariery muzycznej, prowadził mocno skomplikowane życie prywatne. Na artystę zapowiadał się od wczesnej młodości, gdy będąc jeszcze w szkole muzycznej, występował w chórze i zespołach Nocny Pociąg oraz Jazz Formation. Z kolei swobodę i pomysłowość w tworzeniu tekstów piosenek zapewniły mu studia polonistyczne.
W 1979 roku zaczął swoją przygodę z zespołem Republika, który początkowo nosił nazwę Res Publika. Współtworzone przez niego utwory, takie jak "Biała flaga", "Telefony", czy "Układ sił" na zawsze zapisały się w historii polskiego rocka.
Z czasem Ciechowski zrozumiał, że potrzebuje zespołu dużo mniej niż zespół jego. Grzegorz był autorem wszystkich piosenek, opublikowanych na debiutanckiej płycie Republiki „Nowe sytuacje”. Tak samo było z drugim albumem „Nieustanne tango”. Ostatecznie zespół rozpadł się w 1986 roku, a Ciechowski rozpoczął karierę solową jako "Obywatel GC”.
Równocześnie wspierał kariery młodych wówczas, obiecujących wokalistek takich jak Katarzyna Nosowska, Kayah czy Justyna Steczkowska. Pisał dla nich piosenki i wydawał im płyty.
Weronika Ciechowska wspomina ojca
Sukcesom zawodowym towarzyszył chaos w życiu prywatnym. Pięć lat po ślubie pierwsza żona zastała go w łóżku z kochanką, którą była wtedy Małgorzata Potocka. Ją z kolei zdradził z opiekunką do dziecka. Anna Wędrowska w momencie nawiązania romansu miała zaledwie 19 lat, Ciechowski był dużo starszy, jednak Potocka o zdradę zawsze obwiniała nianię, a nie męża.
Grzegorz Ciechowski zmarł 21 lat temu, na dwa dni przed Wigilią. Nieudany zabieg usunięcia tętniaka na sercu brutalnie przerwał jego świetnie rokującą karierę. Pozostawił czworo dzieci z dwóch kolejnych małżeństw. Jak wspomina córka Ciechowskiego z małżeństwa z Potocką, Weronika:
Pogrzeb taty był koszmarnym przeżyciem. Czułam się, jak we śnie. Miałam 14 lat i zawalił się mój świat. Tata od dawna leczył się na serce, ale nie zdawałam sobie sprawy, że jest tak bardzo chory. Odszedł, kiedy najbardziej go potrzebowałam.
Weronika Ciechowska pożegnała babcię
Niedawno Weronika Ciechowska przyleciała do Polski z Nowego Jorku, gdzie mieszka na stałe, na pogrzeb babci. Mama Grzegorza Ciechowskiego została pochowana w rodzinnym Tczewie. Jak ujawnia Weronika, z babcią Heleną pozostawała w stałym kontakcie. Jak ujawnia w rozmowie z „Rewią”, starsza pani, z zawodu fryzjerka, była świetnie obeznana z nowoczesnymi technologiami:
Z babcią często miałyśmy rozmowy wideo. Była szczęśliwa, że widzi prawnuka, może obserwować jego postępy. Chciałabym w jesieni życia mieć tak jasny umysł i poczucie humoru, jakie ona zachowała do końca.
Weronika Ciechowska nadała synkowi imię po zmarłym dziadku. Maluch raczej nie zapamięta prababci, ale najważniejsze, że zdążyli się wzajemnie zobaczyć. Jak wspomina Weronika:
Miał wtedy 3 miesiące, cieszę się, że babcia mogła go poznać. Była niesamowita. Nie bała się śmierci. Przez ostatnie lata wspominała, że na nią już czas, podkreślała, że jest spełniona. Przeżyła wszystko, , co w życiu dobre, a teraz wyrusza na spotkanie męża i syna. Miała 91 lat. Jest mi lżej, kiedy pomyślę, że odeszła bez żalu, choć jest mi bez niej bardzo smutno.
Najstarsza córka Ciechowskiego w wieku 20 lat wyjechała do Stanów Zjednoczonych. Tam ukończyła studia z ochrony środowiska i ekonomię. Zajmuje się konsultingiem budowlanym. Pracuje przy projektach związanych z energią słoneczną. Jest także instruktorką jazdy konnej. Jak wyznała w rozmowie z „Rewią” za oceanem ułożyła sobie życie:
Mamy w Nowym Jorku dom, doszliśmy do niego pracą, a bywało nieraz ciężko. Mój mąż Aleksander pochodzi z Dominikany, więc nam obojgu doskwiera tęsknota za bliskimi. Oczywiście, idealnie byłoby mieć mamę lub teściową do pomocy, ale niestety nie jest to możliwe. Teściowa ma poważne problemy zdrowotne, a moja mama wciąż jest aktywna zawodowo, jako dyrektorka teatru w Radomiu. Grześ to dzielny chłopak. Chodzi do żłobka, gdzie rozmawiają z nim po angielsku. Ja rozmawiam z nim po polsku, a Aleksander po hiszpańsku. Nie wiem, jak mój synek to ogarnie, ale jeśli będzie inteligetny, jak jego dziadek, na pewno sobie z tym poradzi. Całą trójką słuchamy muzyki mojego taty. Gdyby żył, może poszłabym w jego ślady, bo miał takie plany względem mnie. Żyję z dala od show biznesu i dobrze mi z tym. Najważniejsza jest miłość i rodzina. Potem są konie. Praca jest ważna, ale nie jest priorytetem. Nie czuję potrzeby, by mieć więcej.
Zobacz też:
Anna Dymna przekazała smutne wieści. "Piszę te słowa i peka mi serce"
Meghan Markle nagle zniknęła? Co się z nią dzieje?
Pentagon zrewiduje plany. "Musimy ustanowić stałe bazy NATO w Polsce"


