Reklama
Reklama

Tak była leczona zarażona koronawirusem Dorota Gardias. Dopiero teraz to wyszło!

Dorota Gardias (40 l.) ma za sobą naprawdę dramatyczne chwile. Pogodynka TVN wyjawia, jak pokonała COVID-19, choć przyznaje, że nadal ma problemy z wydolnością płuc...

Kilkanaście dni temu media zelektryzowała informacja, że Dorota Gardias zaraziła się koronawirusem i trafiła do szpitala. 

Tabloidy donosiły, że gwiazda miała poważne problemy z oddychaniem i została podłączona pod tlen.

Gardias wirusem zaraziła się od swojej córeczki, która przyniosła go z przedszkola. Sama jednak przeszła go bezobjawowo. 

Znana mama nie miała tyle szczęścia. Ostatecznie jednak lekarzom udało się opanować sytuację. 

Gwiazda została już nawet wypisana ze szpitala i dochodzi do siebie w domu. 

Reklama

Ostatnio na swoim Instagramie odpowiadała zmartwionym fanom na pytania. Po raz pierwszy tak szczerze wyjawiła, jak się teraz czuje. 

"Jest coraz lepiej. Zbieram siły. Kondycja delikatnie mówiąc średnia, ale tu trzeba czasu i będzie dobrze. Z wydolnością płuc troszkę słabo, ale trzeba czasu i spacerów, i świeżego powietrza" - przyznała Gardias. 

Do dyskusji włączyła się jedna z fanek, u której również wykryto koronawirusa. Dorota postanowiła dodać jej otuchy. Zdradziła, w jaki sposób była leczona. 

"Pani Justynko bardzo mi przykro. Niech się Pani trzyma. W domu brałam paracetamol na zmianę z ibuprofenem, witaminę C, D.

Na efekty przyjdzie jednak poczekać. O powrocie do pełnej sprawności Dorota wciąż może tylko pomarzyć. 

"Faktycznie organizm jest bardzo słaby, momentalnie łapię zadyszkę, nawet przy najprostszych czynnościach. Czas, dobre odżywianie, sen i będzie dobrze" - dodała pogodynka. 

***

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy