W trakcie pięcioletniej odsiadki Cameron Douglas musi zapłacić 25 tysięcy dolarów grzywny i odrobić 450 godzin prac społecznych, a po wyjściu z więzienia - przez kolejne pięć lat uczestniczyć w specjalnym programie dla byłych więźniów.
Cameronowi nie pomogło wstawiennictwo sławnego ojca. Jak donosi portal Contactmusic.com, laureat dwóch Oscarów i syn legendarnego aktora Kirka Douglasa napisał w liście do sędziego Richarda Bermana: "Wiem, co oznacza presja odnalezienia własnej tożsamości mając sławnego ojca. Zmagamy się z tym od dwóch pokoleń".
Gwiazdor filmu "Wall Street", który poza 31-letnim Cameronem, ma dwójkę młodszych dzieci z obecną żoną, Catherine Zeta-Jones, częściową winą za zachowanie swojego pierworodnego obarczył także historię swojej rodziny.
"On jest dorosły i odpowiada za swoje czyny. Wiemy jednak, ze geny, rodzina i presja ze strony rówieśników mają ogromny wpływ na zachowanie człowieka uzależnionego od narkotyków" - argumentował 65-letni aktor.
W napisanym odręcznie piśmie, Douglas zauważył także, że jego syn dorastał jako jedynak w pełnym problemów małżeństwie, a jego własna kariera aktorka sprawiła, że często nie było go przy synu. Gwiazdor zaznaczył też, że Cameron jest obecnie zupełnie "czysty" od jakichkolwiek niedozwolonych substancji.
List aktora to kolejna próba pomocy Cameronowi Douglasowi przez członków jego rodziny. W jego sprawie apelowali już do sędziego listownie także dziadek Kirk i babcia Catherine.
"Oczywiście, że jako dziadek nie jestem obiektywny. Byłem zszokowany, gdy dowiedziałem się w co on się wpakował... Jestem jednak przekonany, że Cameron mógłby być świetnym aktorem i osobą, która troszczy się o innych. Mam nadzieję, że dane mi będzie to ujrzeć zanim umrę. Kocham Camerona" - napisał w swoim piśmie 93-letni Kirk Douglas znany z filmu "Spartakus".
