Izabela Trojanowska straciła przed świętami najbliższą osobę
Izabela Trojanowska urodziła się w Olsztynie, a jej rodzicami byli Zofia Barcz i Maksymilian Schutz. Ma jeszcze dwóch braci: Maksymiliana i Romana. W jej rodzinie zawsze uwielbiano muzykę, co później zaowocowało pielęgnowaniem talentu u Izabeli. Jej mama także kochała śpiew i grę na gitarze, a tata grał na skrzypcach.
Trojanowska, mimo upływu lat i faktu, że jej mama mieszkała w ostatnim czasie za granicą, dbała o częsty i serdeczny kontakt z rodzicielką. Jeszcze 5 marca 2024 roku, w dzień urodzin Zofii, opublikowała w sieci czuły wpis, w którym cieszyła się, że mama jest w dobrej formie.
"Codziennie dzwonię do niej i pytam, jak się czuje. Naprawdę cieszę się, że wciąż podnosi słuchawkę i że mogę usłyszeć jej głos. I proszę sobie wyobrazić, że ona ciągle o mnie się troszczy" - pisała aktorka.
Niestety, pani Zofia zmarła 23 grudnia 2024 roku, pozostawiając po sobie ogromną pustkę.
Mama Izabeli Trojanowskiej zmarła dzień przed Wigilią
Izabela opublikowała 23 grudnia najsmutniejszy wpis, w którym opowiedziała o swojej stracie.
"Kochani! Chciałam dla was i dla siebie magicznych Świąt! Mam nadzieję, że wasze takie będą. Moje będą inne niż zawsze. Dziś w wieku 92 lat odeszła moja mama. Jest mi ciężko, ale na szczęście w święta jestem z rodziną" - poinformowała na Facebooku.
Trojanowska podkreślała, że niezwykle ciepłe i pozytywne relacje z Zofią miała nie tylko ona, ale i jej córka Roxana. Także i ona dbała o częste rozmowy i wizyty u babci. W wywiadzie, jakiego dopiero po wielu miesiącach udzieliła w "Życiu na gorąco", przyznała, że choć starała się przygotować na pożegnanie mamy - to w praktyce nie było to możliwe. Teraz, po niemal roku, opowiedziała, jak się czuje.
Izabela Trojanowska wciąż odczuwa pustkę i tęsknotę
Jak wyjawiła w wywiadach, mama była dla Izabeli najlepszą przyjaciółką, powierniczką i fanką jej twórczości artystycznej. Łączyła je wyjątkowa więź. W "Życiu na gorąco" Trojanowska przyznała, że święta już nie cieszą jej tak, jak kiedyś.
"Wciąż trudno mi w to uwierzyć. Mama całe życie była tak silna i pełna energii, że wydawała mi się niezniszczalna, jakby miała być z nami zawsze" - wyznała Trojanowska.
Teraz aktorka może wspominać ich spotkania, kiedy jeździła do mamy do Düsseldorfu.
"Każdy wyjazd do niej był dla mnie świętem. Uwielbiałam te dni, nasze rozmowy przy herbacie, jej uśmiech" - mówi w rozmowie.
Izabela przyznaje, że wciąż mierzy się z poczuciem pustki. Wyjaśnia, że wtedy "miała wrażenie, że świat na chwilę się zatrzymał" i dodaje, że "nie da się wypełnić pustki po kimś takim".
Zobacz też:
Co za wieści na temat "Klanu". Izabela Trojanowska ujawniła plany twórców
Trojanowska nie ma wątpliwości ws. Bursztynowicz. Wystarczyło jedno słowo
Smutne wieści od Trojanowskiej. Tuż przed świętami straciła ukochaną osobę








