Relacje Krzysztofa Krawczyka z jego jedynym synem, z małżeństwa z Haliną Żytkowiak, nigdy nie należały do łatwych. Cieniem na nich położył się wypadek samochodowy, spowodowany przez artystę w 1988. Piosenkarz wyszedł z niego z pękniętą żuchwą, uszkodzonymi kośćmi policzkowymi, złamaną szczęką i nogą, natomiast jego syn odniósł poważne obrażenia pnia mózgu. Od tamtej pory cierpi na padaczkę.
Krzysztof Krawczyk obwiniał się za chorobę syna. Przez lata utrzymywał jedynaka i jego rodzinę, a po rozwodzie Juniora płacił alimenty na jego synka. Po śmierci artysty Krzysztof Igor Krawczyk znalazł się w trudnej sytuacji.
Jak ujawnił Krzysztof Cywnar, szef Studia Integracji w Łodzi, który się nim opiekuje, trzecia żona Krzysztofa Krawczyka skutecznie odseparowała ojca od syna i latami utrudniała ich kontakty. Junior nie ma nawet własnego mieszkania, pomieszkuje kątem u wujka, który nie ukrywa, że chce się go pozbyć z mieszkania. W dniu pogrzebu artysty jego jedyny syn nie mógł nawet przedostać się w pobliże trumny. Pomogła dopiero interwencja długoletniego przyjaciela zmarłego artysty, Mariana Lichtmana.
W rozmowie z dziennikarzami programu „Uwaga” Krzysztof Igor Junior potwierdził, że w ostatnich miesiącach życia ojca nie miał z nim żadnego kontaktu, ponieważ uniemożliwiała je Ewa Krawczyk. Po śmierci artysty odbyła z Krzysztofem Juniorem rozmowę, w której kazała mu zrezygnować z wszelkich roszczeń dotyczących spadku po ojcu, to wtedy ona się nad nim ulituje i da coś ze spadku.
Krzysztof Junior mimo pogróżek ze strony macochy postanowił podważyć testament ojca w sądzie. Jak się bowiem okazuje, istnieją dwie wersje ostatniej woli artysty. Jedna, spisana w 2002 roku uwzględnia jedynego syna piosenkarza, druga, z datą 15 września 2020 roku całkowicie go wyklucza, czyniąc jedyną spadkobierczynią Ewę Krawczyk.
Z powodu konieczności bliższego przyjrzenia się obu testamentom sąd w Zgierzu odroczył rozpoczęte dziś posiedzenie. Biegli muszą sprawdzić, czy dokumenty nie zawierają znaczących sprzeczności.
Na sali sądowej Krzysztof Junior zachowywał się spokojnie. Pojawił się przed wyznaczoną godziną 14.30 w towarzystwie pełnomocniczki Moniki Kucwaj-Zarzyckiej. Jak wyjaśniła prawniczka w rozmowie z dziennikarzami, z jej punktu widzenia sprawa jest jasna:
Krzysztof Igor będzie starał o zachowek, ponieważ jest stale niezdolny do pracy. Przysługuje mu jedna trzecia z całości spadku.
Być może Ewa Krawczyk też zdaje sobie z tego sprawę i dlatego próbowała zniechęcić pasierba do wizyty w sądzie. On sam jednak nie zamierza odpuścić. Jak tłumaczy:
Chcę tylko żeby prawda wyszła na jaw. Ja się niczego nie boję, bo niczego nie oczekiwałem. Tylko teraz zostałem sam, nie ma mamy, nie ma taty. Przedtem miałem chociaż świadomość że tata jest.




