Iga Świątek o swoich porażkach. Z jednej rzeczy jest dumna
Iga Świątek nie od dziś dostarcza fanom z całego świata niezwykłe sportowe emocje. Polska tenisistka nie ukrywa jednak, że nie miała w tym sezonie najlepszej passy. W szczerej rozmowie z WTA zdradziła, z czego jest najbardziej dumna. Chociaż nie raz mówiła o tym, że nie przepada za grą na trawiastym podłożu, udało jej się zwyciężyć w Wimbledonie, który korzystał z zielonych kortów.
"Pierwsza część sezonu była trudna. Często dochodziłam do półfinałów, ale nie udało mi się zdobyć żadnego tytułu. Z drugiej strony, wygrałam Wimbledon, co dla mnie jest dwa razy ważniejsze niż jakikolwiek inny turniej. Myślę więc, że mogę uznać ten sezon za udany, choć pewnie wszystko podsumuję dopiero po WTA Finals" - stwierdziła polska tenisistka.
Świątek obnażyła swoje słabości. Miewa problemy na korcie
Iga Świątek nie ukrywa, że na koncie czasami zdarzają jej się problemy. Zwłaszcza te związane ze skupieniem. Wpływ presji, oczekiwań i stresu sprawia, że czasami trudno jej wyciszyć myśli na czas gry.
Jak zdradziła, w najgorszych momentach pomaga jej muzyka. "Każdy mecz jest trochę inny. Staram się skupić na tym, jak chcę go rozpocząć i jak utrzymać intensywność w głowie. Zazwyczaj pomaga mi w tym muzyka. Dzięki niej mam więcej energii, dlatego często wychodzę na kort w słuchawkach - podkreśliła.
Gwiazda przyznała, że w tym sezonie nawet dobrze radzi sobie z wyciszaniem się przed rozgrywką. Zdradziła, że nawet to nie zawsze przechyla szalę na jej korzyść. "Podczas meczu jest wiele momentów, w których masz czas, żeby myśleć, i to jest chyba najtrudniejsze: zapanować nad tymi myślami i nie pozwolić, żeby głowa odpłynęła. Myślę, że w tym sezonie radziłam sobie z tym całkiem dobrze. Nie można jednak oczekiwać, że zawsze się wygra. Czasem zagrasz naprawdę dobrze, a mimo to przegrasz, bo po drugiej stronie też stoi człowiek. Sukces to dla mnie po prostu być lepszą niż wczoraj" - zaznaczyła Świątek.