Strasburger pojawił się na gali, ale nie wyszedł z niej sam. Żona i córka czekały w domu, a tu takie wieści
Można śmiało powiedzieć, że po kilku dekadach obecności w branży Karol Strasburger jest prawdziwą legendą telewizji. Jego wkład doceniany jest przez kolejne pokolenia, a prezenter niezmiennie zajmuje mocną pozycję w show-biznesie. Każda pochwała sprawia mu ogromną radość, nic więc dziwnego, że i tym wydarzeniem postanowił się publicznie pochwalić. Zrobił to jednak w swoim stylu...
Karol Strasburger zaczynał swoją przygodę z przemysłem rozrywkowym jako aktor. Choć dziś w jego portfolio znajduje się ponad 50 tytułów, widzowie najlepiej pamiętają go zapewne z roli w kultowym filmie "Noce i dnie" Jerzego Antczaka. Kilka miesięcy temu, przy okazji 50. rocznicy premiery, gwiazdor wspominał ten rozdział zawodowego życia w "halo tu polsat".
Największą popularność mężczyźnie przyniosła jednak bez wątpienia "Familiada", którą prowadzi od ponad 30 lat. Pomimo że w ciągu tego czasu telewizja mocno się zmieniła, a prym zaczęły wieść bardziej efektowne produkcje, trudno sobie wyobrazić, żeby uwielbiany teleturniej miał całkowicie zniknąć z ramówki. Spora w tym zasługa samego gospodarza, który nadaje mu niepowtarzalny, humorystyczny, ale kulturalny ton.
Nie ma się co dziwić, że jego praca ponownie została doceniona. Dumny Strasburger poinformował o tym na swoim profilu na Instagramie.
Jak to ma w zwyczaju, niespełna 78-latek nie zamierzał się obnosić ze swoimi sukcesami.
"Dziś się troszkę chwalę, ale jak wiecie, po mojemu - lubię skromnie i delikatnie" - zaczął z przymrużeniem oka.
A przecież jest o czym mówić. Oto bowiem zbiór odebranych przez niego nagród właśnie się powiększył.
"7 czerwca br. przyjąłem zaproszenie na Wielką Galę Dobrego Stylu w Krakowie. Jak się okazało, wszedłem sam, a wyszedłem z nietypowym 'zwierzakiem'. 'Złota Iguana' [za talent i pasję w pracy artystycznej w filmie, teatrze i telewizji - przyp. aut.] powędrowała do kolekcji. Moje dziewczyny czekały w domu z gratulacjami. Miłe to bardzo, doceniam" - ogłosił.
Nie mogło oczywiście zabraknąć podziękowań dla jego odbiorców.
"Dziękuję za to wyróżnienie. To bardzo budujące, że moja działalność artystyczna przez Was, Fani/Widzowie, zostaje zauważona i doceniona" - napisał w mediach społecznościowych, gdzie opublikował krótką relację z wydarzenia.
Wydaje się, że największą nagrodą jest jednak dla niego przede wszystkim wsparcie żony i córki.
Przypomnijmy, że w 2019 roku Strasburger wziął ślub z Małgorzatą (wówczas Weremczuk), która raczej unika częstego pokazywania się publicznie. Choć jest wokalistką, na razie skupia się przede wszystkim na roli mamy; wraz z ukochanym wychowują bowiem pięcioletnią Laurę. Doskonale odnalazła się również w roli managerki sławnego męża. To ze względu na nią zaangażowany tata kilka miesięcy temu dokonał dużych zmian w swoim życiu zawodowym.
"Jeździłem ze spektaklami teatralnymi po całej Polsce. Było to dość wyczerpujące czasowo. Zrezygnowałem z tych wyjazdów, ponieważ nie da się wszystkiego. Odpuściłem ze względów prywatnych. Zostawiłem teatr z boku po to, żeby wieczory, które mi zajmował, mieć dla rodziny, ponieważ to nie może być tak, że decyduję się na rodzinę, po czym nie ma mnie w domu. Moja pociecha musi mieć ojca, rodzinę i poczucie wspólnej zabawy. Muszę mieć czas, ponieważ chcę mieć pewność, że wychowam ją tak, jak powinienem" - mówił we wrześniu ubiegłego roku w rozmowie z Pomponikiem.
Skupienie się na najbliższych wcale nie zaważyło na jego pozycji zawodowej, która - jak można wnosić po statuetkach - wciąż jest stabilna.
Zobacz też:
Wyjaśniło się ws. dalszych losów "Familiady". Dane mówią same za siebie
Strasburger potwierdził krążące od dawna doniesienia. A to niespodzianka
Strasburger myśli już tylko o jednym. "Nie ma luksusów, bo tego nie lubię"