Materiał zawiera linki partnerów reklamowych
Czy się ją lubi, czy nie, Justyna Steczkowska to bez wątpienia jedno z najważniejszych nazwisk współczesnej polskiej muzyki.
Wszystko zaczęło się w 1994 roku, gdy piosenkarka dała się poznać z najlepszej strony w "Szansie na sukces", a niedługo później wygrała konkurs "Debiutów" na Festiwalu w Opolu.
Od tego czasu nagrała aż 19 albumów, w tym cztery wspólnie z innymi artystami, nie mówiąc już o liczonych zapewne w tysiącach koncertów na scenie. A do tego dochodzą jeszcze wywiady i występy w różnego rodzaju shows (obecnie pełni na przykład rolę jurorki w "Twoja twarz brzmi znajomo").
Oglądaj "Twoja twarz brzmi znajomo" w Polsat Box Go
Steczkowska od kilku dekad jest na scenie. Nie uniknęła kryzysów
Na przestrzeni lat kariera "Jusi" siłą rzeczy zaliczała wzloty i upadki. Raz było o niej głośniej, a raz ciszej. Piosenkarka zawsze starała się zachować elastyczność, a jednocześnie nie stracić swojego stylu, choć oczywiście nie zawsze było to proste.
"(...) Miałam kryzys w poszukiwaniu siebie na nowo w muzyce. Wielu rzeczy muzycznie spróbowałam, ale świat się zmienia, muzyka się zmienia, potrzeby rynku się zmieniają nieustannie. Chcąc pozostać sobą, muszę znaleźć nową drogę, która będzie inna, ale wciąż moja" - mówiła rok temu w rozmowie z Plotkiem.
Pokazywanie światu swojej twórczości zakłada automatycznie wystawienie się na krytykę. A ta w dzisiejszych czasach zdominowanych przez social media jest o wiele prostsza niż kiedyś i zarazem rozprzestrzenia się zdecydowanie szybciej.
Ale Steczkowska wie, jak sobie z nią radzić.
Steczkowska ani trochę nie przejmuje się tym, co o niej mówią. "Taki zawód"
Wydaje się, że artystka jest pogodzona z tą nieodłączną częścią show-biznesu, jaką jest komentowanie nie tylko twórczości, ale i niemal każdego ruchu znanej osoby. Takie oceny nie są w stanie "Jusi" złamać; ona po prostu w ogóle się na nich nie skupia.
"Czy ja wiem, czy w ogóle czytam o sobie... Ja nawet nie nadążam za tymi informacjami i też - coś już powiedziałam, coś się wydarzyło, więc po co to oglądać. (...) Czasem są sytuacje, które, wiadomo, nie są mi po drodze, ale cóż mogę rzec, każdy może sobie napisać, co chce" - wyznała w najnowszym wywiadzie dla Party.pl.
53-latka jest przekonana, że najważniejsze jest to, jak ona sama zdecyduje się zareagować na ewentualne nieprzychylne słowa ze strony otoczenia.
To ode mnie zależy, czy mam na tyle siły już w sobie i jestem na tyle zbudowana, żeby to wytrąciło mnie z równowagi na dłuższy czas, czy potrafię to przyjąć z pokorą albo ze stoickim spokojem, że każdy może sobie myśleć na twój temat, co chce
- kontynuowała.
"(...) To jest taki zawód, że jest bardziej widoczny niż inne, chociaż niekoniecznie bardziej potrzebny na świecie" - dodała zdroworozsądkowo.
Materiał zawierał linki partnerów reklamowych









