Reklama
Reklama

Stanisława Ryster ostro o telewizji: „Nie mam nerwów do TVP. Oni kłamią!”

Stanisława Ryster (79 l.), która przez prawie 30 lat prowadziła legendarną „Wielką Grę”, zawsze trzymała się z daleka od polityki. „Byłam apolityczna i mój program był apolityczny” - twierdzi. Dziś była gwiazda TVP gotuje się z wściekłości, mówiąc o ludziach rządzących Polską i o telewizji kierowanej przez Jacka Kurskiego. Co jej się nie podoba w firmie, z którą była związana przez niemal pół wieku?

Stanisława Ryster tylko trzy razy w swojej trwającej 50 lat karierze uległa naciskom polityków i zgodziła się, by cenzorzy oddelegowani do TVP przez biuro Komitetu Centralnego PZPR narzucili jej tematy do "Wielkiej Gry".

"Właściwie nie narzucili, ale kazali zmienić. Raz, tuż przed wyborami, jednym z tematów teleturnieju miały być... gady. Gady dawniej i dziś. Cenzor stwierdził, że gady będą się kojarzyć... Kazał mi zmienić temat. Kiedyś też ocenzurował mi kilka pytań" - wspominała po latach Stanisława Ryster.

Stanisława Ryster dobrze pamięta, że w czasach PRL-u w telewizji, choć całkowicie podporządkowanej komunistycznej władzy, królowała piękna polszczyzna i pojawiali się piękni ludzie.

Reklama

"Nie to co dziś! Najbardziej denerwuje mnie, że w telewizji słyszę okropną polszczyznę: dykcja i błędy gramatyczne wołają o pomstę do nieba" - stwierdziła w rozmowie z Wyborczą.pl i dodała, że rzadko ogląda Telewizję Publiczną, bo - to jej słowa - nie ma do niej nerwów.

"Kiedyś trafiłam na Wiadomości i... znalazłam się w innym świecie. Nie dość, że oni wszyscy kłamią, to jeszcze są brzydcy. Dostaję jakiegoś amoku, jak na to patrzę" - oceniła.

Stanisława Ryster tylko raz po odejściu z pracy w TVP (przeszła na emeryturę w 2006 roku) zgodziła się wrócić "na chwilę". Dokładnie 10 lat temu - w 2010 roku - przygotowała i poprowadziła w TVP Polonia "Wielką grę na bis", ale program szybko zdjęto z anteny, a jej nawet nie podziękowano...

"Kopnięto mnie w tyłek" - denerwuje się, wspominając kulisy swego definitywnego rozstania z telewizją.

Gdy tylko Jacek Kurski został szefem TVP, próbował naprawić błąd swych poprzedników i chciał za wszelką cenę ściągnąć Stanisławę Ryster z powrotem.

Prezenterka nie kryje, że kilka razy proponował jej pracę na Woronicza.

Nie jest tajemnicą, że po reaktywacji "Koła fortuny" i kilku innych programów cieszących się kiedyś wielką popularnością, Jacek Kurski bardzo chciał, by na antenę Jedynki wróciła też "Wielka Gra".

Zaproponował Stanisławie Ryster, żeby pomogła mu w wykreowaniu nowej formuły legendarnego teleturnieju. Usłyszał jednak stanowcze nie!

"Po pierwsze - nie muszę już być w telewizji, a po drugie - nie chcę być w TEJ telewizji" - tłumaczyła później.

Stanisława Ryster odmówiła Jackowi Kurskiemu nie tylko dlatego, że - czego nie kryje - nie jest fanką partii, która obecnie rządzi naszym krajem i... Telewizją Publiczną, ale również dlatego, że od razu, nie czekając na jej zgodę, postawił jej kilka warunków.

"Dostałam dyspozycję, by odmłodzić publiczność i ekspertów! Miałabym kogoś nie wpuścić do studia, bo wygląda za staro? Nie... Ja się już czymś takim nie muszę denerwować" - twierdzi prezenterka i dodaje, że poza wszystkim... nie ma zamiaru "robić za ikonę i żywą legendę".

Ostatecznie pomysł reaktywacji "Wielkiej Gry" upadł.

"I bardzo dobrze, bo byłyby to tylko popłuczyny po tamtym programie" - uważa Stanisława Ryster.

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Stanisława Ryster
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy