Reklama
Reklama

Stanisława Celińska sporo przeszła. Alkohol niemal zniszczył jej życie

Stanisława Celińska (70 l.) martwi się, gdy słyszy o chorobie Agnieszki Kotulanki (61 l.). Ona też piła na umór, była na dnie. Ale postanowiła walczyć. W tym roku będzie świętować 30. rocznicę życia w trzeźwości.

Będzie toast. Ale tylko szampanem dla dzieci, produkowanym bez alkoholu. Innych napojów Stanisława Celińska nie uznaje, a ma powód do świętowania. W tym roku minie trzydzieści lat od dnia, gdy po raz ostatni wzięła do ust alkohol. I zaczęła nowe życie! 

- 1988 rok, dla mnie przełomowy. Wtedy odstawiłam alkohol - mówi artystka. 

Dziś cieszy się dziećmi, wnukami, ma swoje zwierzęta, dużo gra. Ale wtedy, w latach 80., gdy była u szczytu kariery, życie ją przerosło. Chciała mieć wszystko. Wyszła za mąż, przed trzydziestym rokiem życia urodziła dwoje dzieci: Mikołaja (43 l.) i Aleksandrę (41 l.). 

Reklama

W każdej dziedzinie życia chciała być perfekcjonistką: wzorową matką, żoną, najlepszą aktorką. Nie dało się. Zaczęła pić. 

- Za dużo dźwigałam. Zaczęło mi nie wychodzić, to tu, to tam. I uciekłam w alkohol - opowiadała aktorka w wywiadzie rzece "Niejedno przeszłam" autorstwa Karoliny Prewęckiej. 

Nie kryje, że zdarzało jej się nawet grać po alkoholu. Ale najbardziej boleje nad tym, że skrzywdziła swoje dzieci. Wciąż nie może sobie wybaczyć, że ich życie zamieniła w piekło. Ola i Mikołaj musieli patrzeć na matkę, która wpadła w nałóg. 

- Mała Ola intuicyjnie starała się mi pomóc. Perfumowała mój pokój, żeby nie było czuć zapachu papierosów i alkoholu - opowiada aktorka w książce. 

Nie jest dumna z tego, co przeżyła, o swoich doświadczeniach opowiada z zażenowaniem. - Nie lubię o tym mówić, nie zawsze mam siłę [...] - wstydzi się. 

Ale też ma świadomość, że może być przykładem dla ludzi, którzy zmagają się ze zgubnym nałogiem i chcą z niego wyjść, jak ona. Swoim doświadczeniem chce dawać nadzieję. Bo ludzi, którzy walczą o życie bez kieliszka, także w aktorskim środowisku, jest wielu. 

Z nałogiem walczy Agnieszka Kotulanka, jej koleżanka, doskonała aktorka. Problemy z alkoholem kosztowały ją m.in. rolę Krystyny, jedną z głównych postaci serialu "Klan". Fani do dziś nie mogą pogodzić się z jej odejściem. Chcieliby widzieć ją znów na ekranie. 

- Wszystkim chcę powiedzieć, że można z tego wyjść - daje im nadzieję Celińska. 

Choć rzucenie picia nie jest procesem łatwym. Kiedy przestała pić, zaczęła chorować, bo organizm domagał się swojej dawki alkoholu. - Farmakologicznie leczyłam tylko skutki - miałam nadwyrężony żołądek, Rudotel powodował uspokojenie, pomagało też Relanium - wspomina w książce. 

Trzeba być czujnym, nawet po trzydziestu latach. Artystka musi uważnie czytać składniki wszystkich lekarstw. Nawet kropli żołądkowych nie łyknie, bo zawierają alkohol. Ale to wszystko warte jest życia, które teraz prowadzi: podróży, radości z rodzinnych spotkań, nowych ról. 

- Zbłądziłam i się podniosłam - mówi aktorka, dla której nie ma rzeczy niemożliwych. Wierzy, że każdemu może się udać, jak jej.

***
Zobacz więcej materiałów:

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Stanisława Celińska | Agnieszka Kotulanka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy