"Sprawa dla reportera" to program, który można oglądać na antenie TVP1 od 1983 roku. Elżbieta Jaworowicz przedstawia w nim trudne sprawy społeczne, a także rozwiązania, które mogą pomóc.
Program składa się z dwóch części. Pierwsza z nich jest realizowana na miejscu omawianego wydarzenia, z kolei druga w studiu. Do każdego odcinka zapraszani są inni gości, a także eksperci. W "Sprawie dla reportera" brał udział Piotr Ikonowicz, Krzysztof Rutkowski czy Zbigniew Lew-Starowicz.
W najnowszym odcinku widzom została przedstawiona rodzina Marciniaków. Starsze małżeństwo skarżyło się na dorosłych synów. Okazuje się, że przekazali oni cały majątek jednemu z nich, a teraz czują się we własnym domu, jak w niewoli.
"Sprawa dla reportera": skandaliczne słowa księdza
W materiale reporterskim widzimy płaczących staruszków, którzy opowiadają, jak synowie chcą "ich wykończyć". Skarżą się również na przemoc ze strony mężczyzn. Matka płacze również nad losem swojej krowy, Loli.
Lekką ręką oddaliśmy cały swój dorobek życia. Myśleliśmy, że będziemy szanowani - płakała w studiu starsza kobieta.
Na nagraniach w studiu okazało się, że istnieje również krzywda drugiej strony. Synowie wyznali, że byli bici i poniżani w dzieciństwie. W programie zbagatelizowano i usprawiedliwiono rękoczyny wobec dzieci. Okazuje się, że na gościach "Sprawy dla reportera" przemoc w stosunku do dzieci nie zrobiła żadnego wrażenia.
Zmuszanie do ciężkiej pracy? Sprawa oczywista, wszak mieszkali na wsi - powiedział poseł Jarosław Sachajko.
Padło również stwierdzenie, że chłopcy z pewnością zasłużyli na lanie. Żeby tego było mało, oliwy do ognia dolał ksiądz Kazimierz Kurek.
Nawet jeżeli dostali pasem w młodości... Oni są wykształceni, mają wiedzę, rozumieją to. No ciągle powracać, to jest jakaś niedojrzałość tych, co płaczą. Mężczyźni w sile wieku.... - mówił z drwiną ksiądz.

W programie jedyną trzeźwo myślącą osobą okazał się prof. Janusz Heitzman, pełnomocnik ds. psychiatrii przy Ministrze Zdrowia.
Musimy pamiętać, że przemoc i złośliwość rodzi to samo. Pierwsza przestroga dla rodziców. Jak stosujesz przemoc w stosunku do swoich dzieci, to licz się z tym, że to się kiedyś może obrócić przeciwko tobie - powiedział.
W "Sprawie dla reportera" Marciniakowie zapewniali, że nigdy nie bili swoich synów. Na poparcie swoich słów matka wyjawiła, że woziła swojemu synowi obiady, kiedy ten odbywał służbę wojskową. Poseł Sachajko wraz z księdzem w tym momencie zaczęli ironizować, że to pewnie tym przyczyniła się do niewdzięczności pociech.
Nie byliśmy agresywni do dzieci, bośmy oddali wszystko - mówiła matka.
Na zakończenie programu, gdy zapytano starsze małżeństwo czego tak naprawdę oczekują, wyjawili oni że chcą odzyskać swój majątek. Nawet słowem nie wspomnieli o pogodzeniu się z dziećmi.
Jaworowicz dodała również, że któryś z "ekspertów" może przyjechać do domu Marciniaków i "przemówić do rozsądku" niewdzięcznym dzieciom.

Zobacz też:
Cichopek i Hakiel nie mogą na siebie patrzeć? Unikają się jak ognia!
"Królowe życia": Damian i Leon nie mogą pogodzić się z tym, jak ich nazwali w TVN
Co oznaczają emotikony? 10 najpopularniejszych emotek na Facebooku, Instagramie i Snapchacie