Pani Karina opowiedziała w programie "Sprawa dla reportera" swoją smutną historią. Kobieta wyszła za mężczyznę, który okazał się dla niej oprawcą. Para doczekała się dwóch córek.
Z czasem w ich domu pojawiły się środki odurzające i przemoc - zarówno fizyczna, jak i psychiczna. W końcu mężczyzna zabrał dzieci do swojej matki, która - jak twierdzi kobieta - ma problem alkoholowy i zły wpływ na syna i wnuczki.
Pani Karina była opluwana i oblewana myjką ciśnieniową, co pokazano w programie. Co więcej, mąż podjął próbę rozjechania jej samochodem.

Podczas rozprawy rozwodowej sąd zgodził się, by na czas trwania procesu pociechy zostały z... ojcem. W programie Jaworowicz zapłakana kobieta tłumaczyła, że mąż chce przejąć opiekę nad dziećmi, bo dzięki temu będzie otrzymywał świadczenie 500 plus i - jak sam miał powiedzieć - "nie będzie musiał pracować".

"Sprawa dla reportera": ksiądz dał popis w programie Jaworowicz
Obecni w studiu eksperci byli zbulwersowani całą historią. Mecenas Piotr Kaszewiak stwierdził, że "zdrowy, 33-letni mężczyzna jest zarejestrowany jako bezrobotny, a my, podatnicy, płacimy na niego, żeby mógł opluwać swoją żonę".
Pan pluje na panią, to też się poczułem opluty - mówił.
Do studia "Sprawy dla reportera" zaproszony został też poseł Jarosław Sachajko oraz ksiądz Doroteusz Sawicki z Prawosławnego Metropolitalnego Ośrodka Miłosierdzia. Słowa, które padły z jego ust, mogą bulwersować.
Nie chciałbym, żeby Pan Bóg to rozwiązał, bo Salomon kiedyś chciał rozwiązać taki problem, przecinając dziecko na pół - mówił, powołując się na przypowieść biblijną o królu Salomonie.
Dalej zalecił ofierze przemocy, by... "zawalczyła" i spróbowała wybaczyć mężowi. Zapytał również kobietę, co jest w stanie zaoferować uzależnionemu oprawcy, gdyby dzieci znalazły się u niej.
Państwo musicie zawalczyć o to, żeby sobie wybaczyć i zaakceptować, że tego drugiego rodzica, jaki by on nie był, dzieci muszą mieć. Chciałbym od pani usłyszeć, co by pani zaoferowała byłemu mężowi, gdyby dzieci były u pani? To jest coś, czym może pani obalić wszystkie zarzuty - mówił duchowny.
W oczach kobiety po raz kolejny pojawiły się łzy. Pani Karina odpowiedziała duchownemu, że zagwarantowałaby mężowi stały kontakt z dziećmi. Ten jednak chciał konkretów i jasnych deklaracji, ile razy w tygodniu oprawca mógłby widywać dzieci. Usłyszał: "ile by chciał".
Nie zabrałabym mu tego, bo wiem, że dzieci też go kochają - tłumaczyła zapłakana kobieta.
Elżbieta Jaworowicz, niestety, nie zareagowała i pozwoliła duchownemu "przesłuchiwać" ofiarę.
Zobacz też:
Jaworowicz "zadebiutowała" w "Faktach" TVN. I to w jakiej roli
Ksiądz broni bicia dzieci pasem w "Sprawie dla reportera"?
Matura 2022 z języka angielskiego. Zobacz odpowiedzi i arkusz CKE









