Artystka była gwoździem programu podczas imprezy powitania Nowego Roku we Wrocławiu. Jej występ zapisał się niechlubnie i zapewne pozostanie w pamięci gospodarzy na bardzo długo. Przez Dodę wrocławianie nie mogli odliczać do wyczekiwanej północy.
Wokalistka weszła na scenę i nie mogła z niej zejść, pomimo, że nadszedł przełom lat. Powód? Nieoficjalnie wiadomo, że śpiewała z playbacku. Dlatego nie mogła przerwać swoich popisów w trakcie śpiewania. Gdyby nie sztuczne ognie, wrocławianie nie wiedzieliby nawet o rozpoczynającym się Nowym Roku...
Za swój występ artystka zarobiła aż 80 tys. złotych.