Aleksandra Kwaśniewska podzieliła się smutną nowiną. To już koniec
Aleksandra Kwaśniewska podzieliła się smutnymi doniesieniami. Jej pełna emocji podróż z mężem - Kubą Badachem, dobiegła końca.
"No i Tokyo, czyli przystanek pierwszy i ostatni, chlip chlip. I tu muszę napisać, że bardzo mnie cieszyły wszystkie Wasze wiadomości, że podróżujecie razem z nami. O to chodziło. Obiecuję podsumować trasę i dać kilka ważnych praktycznych wskazówek, dla tych, co się wybierają" - napisała na początku instagramowego komunikatu.
Aleksandra Kwaśniewska o wspólnych wyzwaniach. Tyle im zajęła podróż
Dalej Aleksandra podkreśliła, że na japońskich ulicach przeżyła wspaniałe chwile.
"Co do Tokyo, to co dzielnica, to inna bajka, ale jedno, co mogę poradzić na pewno, to żeby spędzić tu pierwszych kilka dni, szczególnie jeśli w planie ma się również małe miasteczka. Jet lag w tamtą stronę może być naprawdę koszmarny (dla mnie zawsze jest), a żadne inne miasto nie daje Wam tylu możliwości obejścia go. Tu zjecie śniadanie do wieczora, obiad do nocy i jakby co, możecie śpiewać karaoke do rana. Dziękuję, już tęsknię" - zakończyła.
Ola Kwaśniewska na bieżąco dzieliła się urokami zagranicznej podróży. Cały wyjazd znanego małżeństwa był zaplanowana w najdrobniejszych szczegółach.
"No dobra. Czas przekopać galerię. Drugi raz w Japonii. 16 dni. 21 pociągów. 2 promy. 2 autokary. 2 kolejki linowe. I moglibyśmy tak ciągnąć do końca roku. Będę się dzielić w szczegółach, bo grzech to skitrać w pamięci" - zapowiadała jakiś czas temu.
Aleksandra Kwaśniewska i Kuba Badach to zgrane małżeństwo
Wyjazd małżeństwa niemal pokrył się terminem z 13. rocznicą małżeństwa. Można więc założyć, że Aleksandra i Kuba chcieli w ten sposób świętować kolejny rok miłości.
I choć zakochani uwielbiają wspólnie podróżować, jednocześnie pozwalają sobie na odkrywanie życia osobno. Kto wie, może to ich sposób na udany związek?
"Moja żona jest żoną muzyka, który gra po sto kilkadziesiąt koncertów rocznie. Ona jest totalnie przyzwyczajona do tego, że jestem w podróży. Uważam, że są ludzie, którym to dobrze robi dla związku, że właśnie nie siedzą sobie cały czas na głowie, bo dzięki temu, kiedy się spotykamy, to jesteśmy tak głodni siebie, że każdy czas spędzony razem to jest po prostu... to ma jakość, to jest jakość!" - mówił na łamach "Super Expressu".









