Reklama
Reklama

Skandale i wybryki w 2014 roku!

W mijającym roku sprawcą najgłośniejszego skandalu był niewątpliwie były mąż Edyty Górniak, Dariusz K. Muzyk w lipcu, będąc pod wpływem narkotyków, potrącił śmiertelnie przechodzącą przez pasy kobietę.

Biegli stwierdzili, że zaczął hamować dopiero po uderzeniu! K. od tego czasu przebywa w areszcie, grozi mu 12 lat pozbawienia wolności.

W lutym tego roku w polskich mediach zawrzało! Gazety i portale rozpisywały się o bójce po gali Niegrzeczni 2014 Dody i Agnieszka Szulim. Wedle doniesień piosenkarka zaatakowała dziennikarkę - najpierw zaczepiała i popychała ją na scenie, później poszła z nią do toalety i "rzuciła się z łapami".

Reklama

Szulim złożyła w chorzowskim sądzie akt oskarżenia przeciw Dodzie. W rozmowie z pismem "Flesz" wyznała, że "nie pozwoli, by napaść uszła celebrytce na sucho".  

Bohaterami kolejnej słynnej bójki byli Solange Knowles oraz jej szwagier, Jay Z! Do sieci wyciekło wideo, na którym widać, jak przed jedną z imprez siostra Beyonce okłada rapera pięściami w windzie. Co ciekawe, Beyonce spokojnie się temu przyglądała, nie próbując nawet ich rozdzielić!

Kilka dni po aferze piosenkarka wydała oświadczenie, w którym stwierdziła, że... w każdej rodzinie zdarzają się konflikty, a ich spór został już zażegnany.

Nie umilkły jeszcze echa skandalu z Dariuszem K., a kolejną niechlubną bohaterką mediów stała się Joanna L. Aktorka spowodowała stłuczkę i jak się szybko okazało, była pod wpływem alkoholu. W jej organizmie wykryto 1,2 promila. Niedługo po tym zdarzeniu wydała oświadczenie, w którym przepraszała za całe zajście.

"Jeżeli ktoś myśli, że po kolacji przy winie i odrobinie snu, może wsiąść za kierownicę, bo tak czuje, i uważa, że wszystko jest w porządku, jest w dużym błędzie. Ja ten straszny błąd popełniłam (...) - napisała. W październiku zapadł wyrok w jej sprawie - Joanna L. została skazana na pięć miesięcy prac społecznych, dostała zakaz prowadzenia samochodu przez dwa lata, musi też wpłacić 7 tysięcy złotych na cele charytatywne.

Sporą dawkę wrażeń dostarczył prasie i czytelnikom także Michał Piróg. Wszystko za sprawą biograficznej książki tancerza, w której sporo miejsca poświęcił na opisanie relacji z niejakim Z. "Fakt" postanowił dociec, kim jest tajemniczy mężczyzna opisywany przez Piróga. Według ustaleń tabloidu to nie kto inny, a Andrzej "Piasek" Piaseczny! Żadna ze stron nie potwierdziła jednak tych rewelacji.

Aferę książkową wywołał także były chłopak Edyty Herbuś, Dawid Ozdoba. Striptizer w swojej publikacji "Wieczór panieński" w jednym z fragmentów opisał, jak nagrywał seks-taśmę.

"Pewnego dnia, wracając z imprezy, nadropsowaliśmy się i zaczęliśmy zabawę z kamerą - najpierw nagrywaliśmy to, co się dzieje w aucie. Ona szalała, śpiewała, całowała mnie i przytulała. Ja nie pozostawałem dłużny. Jak dotarliśmy do domu, wzięła kamerę i uwodzicielsko zaproponowała, żebyśmy nagrali swój namiętny seks. Wzięliśmy po kolejnym dropsie i kochaliśmy się, a kamera utrwalała nasze namiętne ruchy" - brzmi fragment książki.

Nie zdradził wprawdzie, kim była kobieta, z którą nagrywał seks-wideo, jednak doszukujące się sensacji tabloidy spekulowały, że prawdopodobnie chodzi o Edytę Herbuś.

Jesienią kolejnym bohaterem polskiej prasy stał się aktor serialowy, Marek B. Jeden z tabloidów poinformował, że w jego samochodzie policja znalazła 8 gramów marihuany, co podlega karze trzech lat pozbawienia wolności. On sam utrzymywał, że narkotyki zostały mu podrzucone. Aktor wydał oświadczenie, w którym ustosunkował się do doniesień medialnych.

"Właściwie już po jednym dniu od zdarzenia zostałem medialnie oskarżony i osądzony. Nie mogę i nie chcę się z tym pogodzić. Po bezprecedensowym i niesprawiedliwym ataku na mojego syna media i portale plotkarskie potwierdziły, że nie warto przekazywać jakichkolwiek informacji, gdyż zostaną one przeinaczone i przedstawione na niekorzyść osób, które ich udzielają. Na niekorzyść moją i moich bliskich. Oświadczam, iż będę dochodził swoich praw i dowiodę swojej niewinności" - napisał B.

Latem tego roku niemałe zamieszanie wywołał także bokser Artur Szpilka. Na swoim fanpage’u opublikował zdjęcia swojej partnerki czyszczącej mu buty oraz zamkniętej w klatce. Internauci nie kryli oburzenia widząc te fotografie. Ona sama postanowiła... bronić swojego ukochanego.

Bohaterką niemałego skandalu w zagranicznych mediach była w minionym roku Tori Spelling. Widzowie jej reality-show przecierali oczy z wrażenia, słysząc, jak aktorka i jej mąż opowiadają o swoich intymnych sprawach. Dowiedzieliśmy się m.in., że Spellig starała się jak mogła, by zadowolić Deana McDermotta w sypialni, jednak nigdy jej się to nie udawało. Internauci nie zostawili na niej suchej nitki za te wyznania!

Znany z roli pastora w serialu "Siódme niebo" Stephen Collins w październiku znalazł się na ustach wszystkich. Jego żona, z którą jest w trakcie rozwodu, ujawniła nagrania z sesji terapeutycznej, na których zostało uwiecznione, jak aktor przyznaje się do molestowania dzieci w przeszłości. Sprawą natychmiast zajęła się policja, a aktor dopiero niedawno odniósł się do sprawy. Nie zaprzecza, że obcował z nieletnimi i dodał, że jedną z ofiar przeprosił po piętnastu latach od zdarzenia.

Świeżo poślubiona żona Artura Boruca, Sara Mannei, również wywołała zamieszanie w mediach. Wszystko przez jej... sweter, który miała na sobie podczas ceremonii. Projektantka Marta Boliglova, która uszyła suknię, twierdziła, że również ją zaprojektowała. To wkurzyło małżonkę bramkarza, która ponoć sama stworzyła projekt kreacji, a Boliglovie zleciła jedynie jej uszycie. Małżonka Boruca zarzuciła projektantce, że ta robi sobie reklamę kosztem jej ślubu.

Boliglova z kolei oskarżyła też Mannei, że ta nie zapłaciła jej krawcowym za uszycie swetra.

O ulubieńcu amerykańskiej publiczności Billu Cosby pod koniec roku rozpisywały się media na całym świecie! Do mediów zgłosiła się bowiem kobieta, która twierdziła, że była przez niego molestowana. W ślad za nią poszły także inne kobiety. W sumie o molestowanie seksualne oskarżyło go ponad 20 pań! W obronie aktora stanęły jego żona i córka. On sam zapowiedział, że nie będzie komentował sprawy, bo... tak chcą jego prawnicy.

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama