61-latek na scenie Hali Widowiskowo-Sportowej miał pojawić się trzy razy ze swoim kabaretowym występem. Jak donosi portal KoszalinInfo.pl, podczas drugiego wejścia do artysty podszedł (prawdopodobnie) pijany mężczyzna i poprosił o autograf dla syna.
Wówczas aktor "żartobliwie" odesłał go, mówiąc, by poczekał do zakończenia występu. W odpowiedzi usłyszał dosadne: "pier... się". Aktor poczuł się urażony, przerwał występ i odjechał. Publiczność nie kryła rozczarowania.
"Jak tak można traktować widzów" - szeptano.
Dojście do siebie zajęło Grabowskiemu dwie godziny. Wówczas aktor pojawił się ponownie w hali na kolejnej prezentacji garnków nazwanej "warsztatami kulinarnymi".
"Każdy ma emocje, więc przerwałem występ. To może zdarzyć się wszędzie" - skomentował, nie kryjąc zdenerwowania.
Zobacz również:










