Agnieszka Woźniak-Starak po śmierci męża Piotra rzuciła się w wir pracy, by choć na trochę zapomnieć o tragedii, która jej się przydarzyła. Z pomocą przyszedł ówczesny dyrektor programowy Edward Miszczak, który dał jej posadę w "Dzień Dobry TVN".
Do pary dobrał jej swoją kolejną ulubienicę, czyli Ewę Drzyzgę. Początkowo panie chyba niespecjalnie za sobą przepadały. Na wizji czuć było pewien dystans i różnice w poglądach.
Po miesiącach wspólnej pracy prowadzące jednak się "dotarły" i dziś już nawet lubią razem prowadzić śniadaniówkę. Ostatnio wdowa po milionerze nie mogła się wręcz Ewy nachwalić:
"Ewa jest chodzącą dobrocią. Jest dobrym policjantem. Jak trzeba zrobić jakiś dym, to jestem ja, jak trzeba kogoś ugłaskać, jest Ewa. Jest profesjonalistką, zawsze świetnie przygotowaną do programu. Jest oparciem, partnerem, o którym wiem, że zawsze stanie na wysokości zadania" - wyznała w "Fakcie" Agnieszka.
Zmiany w "Dzień Dobry TVN"
Teraz okazuje się, że Woźniak-Starak czekają jednak zmiany w programie. W rozmowie z dziendobry.tvn.pl przyznała, że szefostwo zmienia zakres obowiązków swoich gwiazd.
Milionerka jest nieco przerażona, bo będzie musiała się sprawdzić w nietypowej dla siebie roli.
"Słyszałam, że mamy przygotowywać różne dania z przepisów naszych widzów" - wyznała, dodając że bankowo "coś popsuje".
"Nie wiem, czy widzowie byliby zadowoleni, gdybym tak bestialsko popsuła ich ulubione danie… Ale jak będzie trzeba, to podejmę rękawice i chętnie coś popsuję" - wyjawiła.
Zobacz też:
Celebryci spod znaku Barana. Lady Gaga i Agnieszka Woźniak-Starak mają wiele wspólnego?
Agnieszka Woźniak-Starak pokazała ogród. "Jest tego tyle, że rozważam otwarcie straganu"
