Sekret związku Arciuch i Kasprzykowskiego ujrzał światło dzienne. Jest tak, jak przypuszczano
Płomienne uczucie Tamary Arciuch i Bartłomieja Kasprzykowskiego rozkwitło w 2007 roku na planie serialu "Halo Hans!". Choć od tamtej pory doczekali się dwójki dzieci i wspólnie kreują nadchodzącą przyszłość, fani wciąż bacznie przypatrują się ich relacji. W najnowszym wywiadzie, para uchyliła rąbka tajemnicy o kulisach związku.
Początki znajomości Tamary Arciuch i Bartłomieja Kasprzykowskiego sięgają 2007 roku, kiedy to wspólnie pojawili się na planie serialu komediowego. Niemal natychmiast obdarzyli się szczerą przyjaźnią, która stopniowo kiełkowała w stronę miłości. Nie byłoby w tym nic dziwnego oprócz faktu, że celebryci byli w związkach małżeńskich. Tamara doczekała się syna Krzysztofa Maksymiliana z aktorem Bernardem Szycem, z kolei Bartłomiej układał sobie życie u boku Agnieszki Kasprzykowskiej. Aktorzy postawili wszystko na jedną kartę i uzyskali upragnione rozwody. Wspólnie doczekali się dwójki pociech - Michała (ur. 2010) i Nadię (ur. 2016).
Choć celebryci niezbyt często wypowiadają się na temat życia prywatnego, w ostatnim czasie zrobili wyjątek. W rozmowie z Mateuszem Hładkim na antenie TVN7 wyznali, że na co dzień łączą miłość i obowiązki zawodowe, nie rozdzielając tych dwóch sfer. Sami zdają sobie sprawę, że ich model odbiega od utartych w społeczeństwie schematów.
"To jest rzeczywiście trudny temat, bo mówi się, że w związku powinna być ta przestrzeń, że ludzie powinni mieć właśnie te swoje takie wyspy, w których funkcjonują sami. Ale my coś chyba robimy nie tak, bo nam pasuje to, że jesteśmy razem. Nam nie idą te wyspy jakoś. (...) Rzeczywiście jest tak, że my poznaliśmy się w pracy i kontynuujemy to po prostu" - wyjawili.
Jak każda para, celebryci mierzą się także z wyzwaniami codzienności. Okazuje się, że kluczem do ich sukcesu jest umiejętność szybkiego rozwiązywania problemów i powrotu do harmonii.
"Dużo ludzi pyta, że jak my wytrzymujemy tak ze sobą. No oczywiście kłócimy się też, o bałagan, o to, że ktoś o czymś zapomniał, ale też szybko się godzimy" - dodali.
W dalszej części wywiadu aktorzy poruszyli temat wzajemnych cech, które szczególnie w sobie cenią. Bartłomiej bez skrępowania przyznał, iż docenia cały zestaw zachowań partnerki i na co dzień czerpie radość z ich wspólnych prozaicznych czynności.
"Ciężko tak powiedzieć publicznie, no ale mogę powiedzieć po prostu, że wszystko. To jest od momentu, kiedy wstaniesz i zobaczysz, jak twoja partnerka się budzi, przez ten dzień, kiedy na przykład nie widzimy się i dzwonimy do siebie, ja informuję, gdzie jestem, bo chcę, żeby wiedziała, gdzie jestem i co robię. Albo pytam ją, czy na pewno te bułki kupić, czy tę sałatę, do momentu, kiedy kładziemy się spać i zanim zaśniemy, widzimy się nawzajem, patrzymy sobie w oczy i zasypiamy" - opowiedział Kasprzykowski.
Na słowa ukochanego niemal błyskawicznie zareagowała Tamara. Otwarcie podkreśliła, że podziwia nie tylko jego niesamowitą inteligencję, lecz także ciepło i opiekuńczość, którymi obdarza ją w każdym momencie życia.
"Dużo rzeczy, przede wszystkim jego umysł jest niesamowity, jego inteligencja, jego poczucie humoru, umiejętność, no to już, on nienawidzi słuchać miłych rzeczy o sobie, więc jak mówię mu miłe rzeczy, to on wtedy albo ucieka właśnie w żarty, albo się zaczyna wygłupiać i tak dalej, nie jest w stanie przyjąć miłych rzeczy. Jest niesamowicie opiekuńczy, jest niesamowicie ciepły i naprawdę czuję, że się o mnie troszczy, że jestem właśnie zaopiekowana i to wszystko składa się na to tak zwane kręcenie" - podsumowała.
Zobacz też:
Tamara Arciuch pokazała najstarszego syna. Zupełnie się w nią nie wdał
Arciuch i Kasprzykowski wciąż mają żal. Trudno uwierzyć, jak potraktowały ich media
O Kasprzykowskim i Arciuch krążyły okrutne plotki. Prawda wyszła po latach