Reklama
Reklama

Roztrzęsiona Lewandowska przekazała wieści prosto z lotniska. Mogło się skończyć fatalnie

Anna Lewandowska (35 l.) najbliższy weekend spędzi w Polsce. Zaplanowała tutaj obóz sportowy, który potrwa od poniedziałku do soboty. Sportsmenka postanowiła wrócić do ojczyzny jednak nieco wcześniej. Nieoczekiwanie, na lotnisku w Barcelonie spotkała ją przykra sytuacja. Roztrzęsiona celebrytka zdążyła już wszystko opisać w swoich mediach społecznościowych. Niewiarygodne, co ją spotkało!

Lewandowska rozwija karierę w Barcelonie

Anna Lewandowska na co dzień mieszka w Barcelonie, gdzie z powodzeniem rozwija swoją karierę. Sportsmenka od lat oferuje diety i ćwiczenia, z których można skorzystać dzięki specjalnej aplikacji. Stworzyła także autorski catering, co z pewnością jest dla wielu osób ułatwieniem w codziennym życiu. Poza tym, Lewandowska sama ciągle jest aktywna fizycznie. Regularnie ćwiczy, uprawia sport, a także tańczy swoją ulubioną bachatę, czym często chwali się w sieci.

Reklama

Celebrytka nie zapomniała o swoich fankach w Polsce. Niebawem rusza wiosenny "Camp by Ann" w Dojo, w miejscowości Stara Wieś. Wydarzenie rozpocznie się 20 i potrwa do 25 maja. Lewandowska postanowiła jednak przylecieć do Polski nieco wcześniej, ponieważ, jak sama przyznała, kocha ten kraj i zawsze bardzo za nim tęskni.

Na lotnisku w Barcelonie Lewandowska pojawiła się już w sobotę. Z pewnością jednak nie spodziewała się tego, co ją tym razem spotka. Wszystko opisała na swoim Instagramie. Nie kryła emocji.

Dramatyczna sytuacja Lewandowskiej na lotnisku

Wieści od Anny Lewandowskiej dotarły w sobotnie popołudnie. Żona Roberta Lewandowskiego doświadczyła potwornej sytuacji na lotnisku w Barcelonie. Roztrzęsiona pilnie przekazała komunikat na Instagramie:

"Słuchajcie, ku przestrodze. Właśnie spotkała mnie niefajna sytuacja na lotnisku. Kiedy to chciałam się "odczekować" i nadać bagaż, zapytałam panią, czy tutaj mogę się odprawić. Pani powiedziała, że muszę poczekać, muszę pójść do kolejnej odprawy. Odwracam się, patrzę, a zamiast dwóch walizek, jedna stoi" - relacjonowała na gorąco.

Sytuacja naprawdę była nieciekawa i niewiele brakowało, a celebrytka musiałaby pożegnać się ze swoim bagażem. Na szczęście lata treningów nie poszły na marne, a błyskawiczna reakcja uratowała walizkę.

"Odwracam się, patrzę do wyjścia, a pan z moją walizeczką małą właśnie wychodzi z lotniska. Myślę, że pokonałam sprint mojego życia, najszybszy sprint. Wskoczyłam w drzwi, które się zamykały, takie okrągłe. Wskoczyłam do niego, złapałam za walizkę. Może pozostawię bez komentarza, co jeszcze zrobiłam. Dobrze, że umiem karate. Odzyskałam walizkę".

Anna Lewandowska podkreśla, że zawsze należy być czujnym. Na koniec zaapelowała także do swoich fanów, których postanowiła przestrzec:

"Ale słuchajcie, ku przestrodze, uważajcie wszędzie na lotniskach, szczególnie w Hiszpanii, zwłaszcza w Barcelonie, bo bardzo tu kradną"

Dobrze, że Annie udało się błyskawicznie zareagować i odzyskała walizkę.

Zobacz także:

Lewandowska w horrendalnie drogiej sukience na imprezie charytatywnej. Cena powala

Lewandowscy ogłosili wielką radość. Spływają gratulacje

Szczęśliwe wieści prosto od Lewandowskich. Ogłosili powiększenie rodziny

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Anna Lewandowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama