Sara Egwu-Jamesokazała się godną następczynią Roxie Węgiel i Viki Gabor. W 19. Konkursie Eurowizji dla Dzieci zajęła drugie miejsce, a nie brakuje opinii, że gdyby nie pomysłowa mama zwyciężczyni, zdobyłaby pierwsze.
Nowe zwyciężczynie dziecięcej Eurowizji tradycyjnie są zapraszane na koncert sylwestrowy TVP2. Tym razem wystąpią aż dwie: triumfatorka sprzed trzech lat, Roksana Węgiel i Sara Egwu-James. Co ciekawe, tylko jedna z nich otrzyma wynagrodzenie za swój występ. Jak informuje źródło Pudelka:
Roxie dostanie 25 tysięcy, Sara ani grosza.
Jak się okazuje, Sara będzie musiała zadowolić się samym zaszczytem przebywania na tej samej scenie, co Maryla Rodowicz, Zenek Martyniuk, Piękni i Młodzi, Jason Derulo i Julio Iglesias Junior. TVP bowiem traktuje występ Sary jako inwestycję w jej karierę. Czyli w zasadzie uważa, że robi jej wielką przysługę, pozwalając zaśpiewać. Jak ujawnia informator:
Dostaje w końcu możliwość wystąpienia na jednej z największych imprez roku w Polsce, a do tego organizator opłaca jej całą oprawę: tancerzy i choreografa, stylizacje, reżysera…
Uważacie, że to etyczne odmawiać wynagrodzenia nastoletniej piosenkarce tylko dlatego, że nie jest jeszcze sławna?
Zobacz też:
Afera na Zanzibarze z polskimi gwiazdami.
Jest oświadczenie fundacji Wardęga o zarobkach Friza i Wersow
Kukiz nie wyklucza startu z list PiS. Stawia warunki




***








