Rosińska nigdy o to nie zabiegała. Pierwszą rolę dostała przez przypadek
Paradoksalnie Karolina Rosińska wcale nie marzyła o graniu i wielkiej sławie. Na pierwszym w swoim życiu castingu pojawiła się tylko po to, by wesprzeć koleżankę.
Ku jej zaskoczeniu dostała wówczas rolę w amerykańskim filmie "Escape", o którą kompletnie nie walczyła.
Produkcja ta była dla niej przełomowa; dzięki niej dziewczyna otrzymywała kolejne propozycje. Drugim najgłośniejszym tytułem w jej liczącym zaledwie kilkanaście pozycji portfolio jest bez wątpienia "Poranek kojota", który już we środę, 22 października o godz. 22:00 będzie można obejrzeć w Polsacie.
Rosińska zagrała w kultowym filmie Lubaszenki. Szybko połączyło ich gorące uczucie
W filmie Olafa Lubaszenki, w którym zresztą ze wzajemnością się zakochała, pochodząca z Piotrkowa Trybunalskiego Rosińska zagrała Noemi. W scenariuszu Mikołaja Korzyńskiego piękna piosenkarka wpada w oko Kubie (Maciej Stuhr), autorowi komiksów, który również nie jest jej obojętny. Fakt ten nie podoba się ani ojczymowi dziewczyny (Tadeusz Huk), ani jej chłopakowi, producentowi filmowemu Brylantowi (Michał Milowicz).
Projekt ten, podobnie jak "Chłopaki nie płaczą", zyskał w ciągu kolejnych lat status kultowego. Fani polskiego kina z pamięci cytują jego dialogi, które w naturalny sposób i czasami zupełnie niepostrzeżenie stały się częścią codziennego języka Polaków.
Oprócz wspomnianych nazwisk w obsadzie znaleźli się jeszcze Magdalena Kumorek, Janusz Józefowicz, Edward Linde-Lubaszenko, Tomasz Sapryk, Andrzej Nejman, Tomasz Dedek, Magdalena Mazur, Leon Niemczyk, Dariusz Kordek czy Kuba Sienkiewicz.
Pomimo tak obiecującego startu kariery niespodziewanie Rosińska nagle przepadła. Po latach wyszło na jaw, co się z nią stało.
Rosińska miała zostać wielką gwiazdą. U szczytu sławy nagle zniknęła. Wiadomo, co się z nią stało
Okazuje się, że "aktorka z przypadku" nie była gotowa na popularność i w gruncie rzeczy, jako osoba dość nieśmiała i nielubiąca być w centrum zainteresowania, wcale jej nie chciała. Nieoczekiwanie u samego szczytu sławy postanowiła więc... wyjechać z kraju.
Po rozstaniu z Lubaszenką, przez którego w istocie rozbiła swoje pierwsze małżeństwo, wróciła do Stanów Zjednoczonych, z którymi była już wcześniej związana. Za oceanem kompletnie zrezygnowała z występowania przed kamerą; skupiła się na poznawaniu tamtejszej kultury.
To właśnie drugi mąż, Piotr Bukowiecki, namówił ją do powrotu do Polski. Rosińska zaczęła wówczas grywać w serialach, ale traktowała to tylko jako zajęcie dodatkowego do tego głównego - nauczania języka angielskiego, które stało się jej wielką pasją.
Nie minęło jednak dużo czasu, a znowu wyjechała do USA. Dziś, wnosząc po jej aktywności w social mediach, działa w branży nieruchomości i wiedzie luksusowe życie w Santa Monica.